Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niemieliszansynautrzymaniezatrudnienia.
–Ależmusicie…
–Zapóźnonato,Polly.–Patrzącporozumiewawczo
nakolegówzzarządu,MichaelAndersonodchrząknął.
–Zdajęsobiesprawę,żejesteśwkłopotliwejsytuacji,
aletwójojciecniekontrolujejużtejfirmy.Nawetdziś,
słyszącpogłoskiojejprzejęciu,nieraczyłsięzjawić.
Potwierdzatojedyniesłusznośćdecyzjizarządu,który
postanowiłodsprzedaćswojeakcje.DoukakisMedia
Groupwyznaczanajnowszetrendy.Czasnaradykalne
zmiany.–Rzuciłsłużalczespojrzeniewstronę
mężczyzny,którysiedziałwmilczeniuuszczytustołu.
–Oczywiścienastąpireorganizacja.Ogłosimylistę
zwolnieńpóźniej,alepodnieobecnośćtwojegoojca
chciałempowiedziećciotymosobiście.Wiem,
żetotrudne.–Jegotwarzprzyoblekłasięwwyraz
współczucia.–Alecóż,takiesąprawabiznesu.
Pollymiaławrażenie,żewkroczyławjakąś
rzeczywistośćrównoległą.Kręciłojejsięwgłowie
iszumiałowuszach.
–Chwileczkę–powiedziałamechanicznymgłosem,
któryzupełnienieprzypominałjejwłasnego.–Mówicie
ozwolnieniachottak,poprostu,bezżadnejdyskusji?
Przecieżpowinniściebronićzespołu.Udowodnićpanu
Doukakisowi,żejestpotrzebny.
–Rzeczwtym,Polly,żeniejest.
–Niezgadzamsię.–Panikaścisnęłajejkrtań.
–Wyniki,którezdołaliśmyuzyskać,osiągnęliśmy
wspólnie.Jesteśmydobrymzespołem.
–Zostawnamtwójlaptop,Polly.–MichaelAnderson
postukałkońcempiórawblat.–Jeśliktoś