Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zpracownikówpanaDoukakisazechcespojrzeć
natęprezentację,będziemógłtozrobić.
Wszystkieoczywsaliskierowałysięnanią,
oczekując,żepoddasięiwyjdzie.
Firmajejojcazostanierozwiązana.Stoosóbstraci
pracę.
–Jeszczenieskończyłam.–Spojrzaławtwarz
MichaelaAndersona,rozpaczliwiepróbującprzemówić
dojegosumienia.–Musiszjąprzedstawić.
–Polly…
–Totwójobowiązek.Reprezentujesztychludzi.
Powinieneśichbronić.–Wyczerpanieinapięcie
ostatnichtygodnisprawiły,żeprzestałanadsobą
panować.–Todziękiichpracypławiłeśsię
wluksusach!Pocowtakimrazieprosiłeś,żebym
przygotowałatęprezentację,skoroniezamierzałeśjej
wykorzystać?
–Niepokoiłaśsięotatę–odparłprotekcjonalnym
tonem.–Pomyślałem,żemożeciętozajmie.
–Potrafięsamaznaleźćsobiezajęcie,panie
Anderson.Niebyłotozbyttrudne,gdyżwszyscy
nakosztfirmyprzesiadywaliściewnajdroższych
knajpach.–Niebaczącnato,żepalizasobąwszystkie
mosty,okrążyłastół.Zsatysfakcjąspostrzegła,
żewoczachMichaelaAndersonapojawiłasię
konsternacja.
–Corobisz?Widzę,żejesteśzdenerwowana,ale…
–Zdenerwowana?Niejestemzdenerwowana.Jestem
wściekła.Stutwoichpracownikówgryzietampalce
zniepokoju.–Wskazałarękądrzwi.–Stoosóbdrży,czy
zdołautrzymaćdachnadgłową.Atynawetnie