Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
cosięstanie,niepozwoliDoukakisowizamknąćfirmy.
Zastanawiającsię,jakmatowłaściwiezrobić,wcisnęła
przyciskpiętradyrekcjiiwindazaczęłasięzamykać.
Alewostatniejchwilipomiędzydrzwiwcisnęłasiędłoń
wskórzanejrękawicyiponowniesięrozsunęły.Jej
nadziejenadwieminutyspokojugwałtownieprysły.
Przylgnęładotylnejściany,gdymężczyzna
wskórzanymkombinezoniemotocyklistywkroczył
dośrodka.Widzączarysszerokichramion,zmiejsca
zdałasobiesprawę,żetoDamonDoukakiswewłasnej
osobie.Ichspojrzeniasięspotkały,aonaztrudem
opanowałaimpuls,bywyskoczyćzwindyiwbiec
nagóręposchodach.Temperaturawszklanejkapsule
gwałtowniewzrosła.Niemusiałnawetotwieraćust.
Przytłaczałająsamajegoobecność.Patrząc
naskórzanąkurtkę,zirytacjąrzuciła:
–Podobnoobowiązujątugarnitury?
–Miałemspotkaniepodrugiejstroniemiasta.
Wtakichwypadkachkorzystamzmotocykla.–Zmierzył
jąwzrokiem.–Aledostanieszpunktyzazmianętych
fluorescencyjnychrajstopnabardziejznośne.
Słyszącjegodrwiącyton,poczuła,żedławi
jąwgardle.Jejdłoniepokrywałypęcherze
oddźwiganiapudeł,bolałyjąstopyiplecy,awdodatku
niespałaprzezczterynoce.Najgorsze,żeBlackBerry
nagleprzestałdzwonić.Przezcałyranekdobijalisię
doniejklienci,ateraz,gdyrozpaczliwiepragnęła
muudowodnić,iluichjest,zupełniezamilkł.
–Wwiadomościachotrzynastejokreślonocię
mianemegzekutora.
–Świetnie.Możetowyciągnietwojegoojca