Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zkryjówki.–Jegozmysłoweustaułożyłysięwcierpki
uśmiech,gdywcisnąłprzyciskpaneluiwinda
poszybowaławgórę.
Patrzącnajegomęskierysy,począwszyodmocno
zarysowanychkościpoliczkowych,ażpocieńzarostu
nadolnejszczęce,Pollypoczuła,żemięknąjejnogi.
Rozpaczliwieszukaławtejtwarzyjakiejśskazy,alejej
nieznalazła.
–Mójojciecsięniechowa.
–PannoPrince…–Jegogłosbrzmiałjakpomruk
drapieżnegokota.–Jeżeliniechceszdoświadczyć
mojegogniewuwzamkniętejprzestrzeni,nienalegaj,
bymsięzastanawiał,corobitenczłowiek.
Pollyinstynktownieprzylgnęładoszklanejściany.
–Mówiętylko,żenigdziesięniechowa.Towszystko.
Niejesttchórzem.–PodczasgdyLondynstawałsię
corazmniejszy,ażwkońcuprzypominałminiaturową
makietę,napięciewwindziegwałtownierosło.
–Wolałdopuścićdoupadkuswojejfirmyniż
przeprowadzićkoniecznecięcia.Nieumiałpodjąć
decyzji.Jeślitonietchórzostwo,toniewiem,
cotakiego.
–Niemaszprawaosądzaćczegoś,oczymniemasz
pojęcia.
–Prowadzęmiędzynarodowąkorporacjęikażdego
dniapodejmujętrudnedecyzje.
–Zapewnedajecitopoczuciesiły.
Stałosiętotakszybko,żeniedostrzegłajegoruchu,
alewjednejchwilimiałaprzedsobąrozległąpanoramę
miasta,awdrugiejzobaczyłajegoszerokieramiona
idwojerozpalonychgniewemoczu.