Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Pollyzwinęławłosyiupięłajewniedbaływęzełztyłu
głowy.–Dzwoniłamwczorajdokilkulondyńskichhoteli,
pytając,czyniezatrzymałsiętammężczyznawśrednim
wiekuzmłodąkobietą.
–Toraczejkłopotliwe?
–Wyrosłamwkłopotliwychsytuacjach.–Wyciągnęła
spodbiurkabotki.–DamonDoukakisurządziturzeź,
jeślisięokaże,żeniemataty.
–Nadrobimyjegonieobecność.Wszyscyuwijająsię
odświtujakpracowitepszczółki.Jeślitenrekinmyśli,
żedopadnietujakiegośtrutnia,tosięrozczaruje.
–Zapóźno.Onjużzdecydował,coznamizrobić.
–Panikaścisnęłajejkrtań.Miałkontrolnypakiet
wfirmiejejojca.Terazsięnanimzemści.
Alefuriaskierowanakuojcudotknienietylejego,ile
bezbronnychludzi,którzyniezasługująnato,
bystracićpracę.Przygniatałjąciężar
odpowiedzialności.Jakocórkawłaścicielafirmy
powinnajakośzaradzićtemu,conastąpi,alewgruncie
rzeczybyłabezsilna.Niemiałażadnychpraw.
Debbieznównadgryzłamuffina.
–Gdzieśczytałam,żetenfacetpracujedwadzieścia
czterygodzinynadobę.Przynajmniejbędzieciemieli
cośwspólnego,
PotrzechbezsennychnocachPollyzupełnienie
mogłasięskupić.Ztrudempróbowałaotrząsnąćsię
zotępienia.
–Zrobiłamzestawieniawyników.ObytylkoMichael
Andersonporadziłsobiezlaptopem.Dobrzewiesz,jak
towygląda.Ostatniowykasowałcałąprezentację,
dlategotymrazemskopiowałamjąnatrzechdyskach.