Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Bowłaśniewpadłemnato,żezamiastbanalnego
bałwanamożemyulepićcośfajniejszego.
–Fakt!–zapaliłsięChaos.–Ludzierobiąześniegu
cuda,zamki,różnefigury!Jakimaszpomysł?
–Możemyulepićciebie.
–Alejajużprzecieżjestemulepiony!
–Ulepimycięześniegu!Zarazwyjdąwszystkie
dzieciakiibałwanówbędziewszędziepełno!Itylkojeden
pies!Możetoniezamek,aleteżświetnie!Cotynato?
–Alejanieumiemlepić.Przecieżwiesz,żemampewne
ograniczenia.–Chaosuniósłjednąłapę,jakbychciał
pokazaćWojtkowi,żefaktycznie,zlepieniemześniegu
wjegoprzypadkumożebyćciężko.
–Nieszkodzi.–Wojtekniewidziałproblemu.–Jabędę
lepił,atybędzieszmodelem.
–Modelem?Dotegoniepotrzebawybieguijakichś
ubrań?Ibyćpięknym?
–Nieee,nietakimmodelem.–Wojteksięroześmiał.
–Będzieszmipoprostupozował.Zamiastbałwana
zrobimychaosana.Apięknyjesteś,bezwątpienia.
Wybralimiejscekołoławki.Wojtekzacząłzbieraćśnieg,
Chaosmupomagał,kopiąctylnymiłapami,ijużwkrótce
mieligotowąsporągórębiałegobudulca,którąWojtek
zacząłformowaćwkształtprzypominającysiedzącego
psa.
–Siad…Toznaczyusiądź–poprosiłChaosa.
Chaosspełniłpolecenie.
Musiciewiedzieć,żejakopiespolicyjnyChaosreagował
nakonkretnekomendywydawaneprzezswojego
przewodnika,czylitatęWojtka,ijeszczeprzezjakiśczas
poprzejściunaemeryturęodczuwałpotrzebęstosowania