Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Idźcieludziskadodomu.Pomódlmysięjeszczezaspokójduszy.
WiecznyodpoczynekraczjejdaćPanie...
Jakamenwpacierzu.Morawiecwróciłnachórwyłączyćorgany
ipogasićświatła.Usiadłzakontuarem.Czasamijestpacierzbez
„amen”.Rozprostowałpalce.„PanieJezuprzyjm”.Grałtylko,nie
śpiewał.Apotemkrótkiepreludium,to,którećwiczyłprzezostatni
tydzień.Niewiedziećczemu,nieczułwcalesmutku.Kadencja,
koniec.
Spałjeszcze,gdyktośzastukałwokno.Odsunąłfirankę.Świtało.
Leon,włapciach,napiżamęnarzuciłkapotę.
Otwórzżeokno,Józefie!No,wiem,wiem,żeziąb.Amnie,
myślisz,niezimno?Niedowiary,odnalazłasiężywa.Wypiłachyba
półstawu,alejakośdopłynęładobrzeguitamzemdlała.Całąnoctak
leżała,znalazłplutonowy.Ludziskagadają,żecud.
Drugirazweżniwa.Takiegodeszczuniewidziałniktżyjący.Lało
ilałobezprzerwy.Psia-krew,wszystkowpoluzgnije.Zacoichtak
PanBógpokarał?BiedanaCzeremchęiokolicznewsiespadła
itrzymazagardło.Zadusi.Dalinamszę.Jeszczejedną.Proboszcz
wystawiłSakrament.Lałojakbymocniej.Wicherekwtelewizjinie
dawałnadziei,staryodMichaliny,cozawszeprzepowiadałpogodę,
bomiałprzewlekłygościec,także.Józefmodliłsięzewszystkimi,
codzienniechodziłwpole,brałkłosywręceirozcierałpalcami.Coraz
cięższeisłabsze.Nazatracenietenrok.Ranowstałwcześniejniż
zwykle,otworzyłkościół(wieczoremnieoddałklucza),zapalił
wszystkieświatła.Deszczsiekłwściekleodach.„Ktosięwopiekę”
zabrzmiałotak,żezaczęłydzwonićszyby.ChwalciePananiebios.
Chwalciegonacytrze.ChwalcieKrólaświata.BoonBogiemjest.
Światłaprzygasłyiznówsięrozjarzyły.Ateraztoccata.Sampoczątek.
PanuBogukażdamuzykamiła.Trzask!Jednazszybnachórze
wypadła.Wpołudnieprzestałopadać.
Itrzecirazjesienią,gdyzachorowałaHanka.Byłpoczątek
wykopków,gdyjakiśokropnybólwszedłjejwdółbrzuchainiechciał
odejść,choćparzylizioła,przykładalitociepłe,tozimneokłady.
Lekarzkręciłgłowąikazałdoszpitalabrać,alekrzykpodniosła.„Już