Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
abyzobaczył,żeniezmienięzdania.
Westchnął,znowuzacisnąłusta,poczymskinąłgłową
nafacetówpodścianą.Zamknąłemoczywoczekiwaniu
naśmierć.Chwycilimniezaręceipchnęlitwarzą
nabiurko.Jedenznichpołożyłmiłapęnakarku,
przygniatającmniedoblatutak,żestraciłemoddech.
Zamknąłemoczyipoczułem,żeprzytkniętomicoś
doskroni.Usłyszałemtrzaskodbezpieczanejbroni,
czekałemwięcjużtylko,żebyprzedoczamistanęło
mimojeżyciealbożebymdoznałobjawienia,jak
topodobnodziejesięprzedśmiercią.Niezobaczyłem
jednaknic,tylkolufawbiłamisięmocniejwskroń,
powodującbólcałejszczęki.
–Młody,znaszreguły.Jeślichceszodejść,musisz
natozasłużyć.Maszwobecmniedługzacałytenczas,
którywciebiezainwestowałem–warknąłwściekle
Brett.
Zorientowałemsię,żetoontrzymałbroń;stałzamną
opartyobiurko.Niepróbowałemsięwyrywać;byłem
jużmartwy,niemiałemszanswydostaćsięstamtąd.
–Awięcpoprostumniezastrzel,jeślimusisz,bonie
będęjużdlaciebiepracował–rzuciłem.
–Niechcęcięzabić,Młody.Jesteśzadobrywtym,
corobiłeś.Lepszegoodciebieniespotkałem.Tobyłaby
dużastrata–odparłznadzieją.
Znowuzostałemprzygniecionyzakarkdobiurka.
Jęknąłem,próbujączłapaćoddech.
–Nie!–wykrztusiłem.
Brettmruknąłzdezaprobatą.
–Chcę,żebyścośdlamniezrobił.Pięćwozów
wjednąnoc.Jednozlecenieijesteśwolny.