Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zakoszulę.Wróciłemdopozycjistojącejiwreszcie
mogłemodetchnąćgłęboko.Shaunuśmiechnąłsię
wrednie,klepiącmniepogłowie.
–Dobrychłopiec–zadrwiłpogardliwie.
Zgrzytnąłemzębami,starającsięzapanowaćnad
sobą.
Brettzłożyłręceizatarłjezpodnieceniem.
–Świetnie!Wobectegoakcjazatrzydni.Masz
tukomórkę,zadzwoniędociebie,żebyuzgodnić
szczegóły.Wszystkojużprzygotowane.Iskorzystaj
zmieszkania.–Pchnąłpoblaciewmoimkierunku
telefoniklucze.
Wziąłemkomórkęischowałemgłębokodokieszeni.
–Mamgdziesięzatrzymać.Umawiamysiętylko
najedennumer,więcniebędępotrzebował
mieszkania.Aledzięki,żepomyślałeś–powiedziałem.
Chciałembyćuprzejmy,choćtaknaprawdęmiałem
ochotęmudokopać.
–Wporządku,Młody.Jaksobiechcesz.
Odwróciłemsiędowyjścia,alezauważyłem,żeShaun
spoglądanamniezaroganckimuśmieszkiem.Zanim
zdążyłemsięopanować,zamachnąłemsięiwalnąłem
gowtwarz.Uśmiechnąłemsię,słysząc
satysfakcjonującytrzaskjegonosa,zktórego
natychmiastpopłynęłakrew.Shaun,zaskoczony,zawył
zbólu,podnoszącrękędotwarzy,żebypowstrzymać
krwawienie.
–Trzymajsięodemniezdaleka.No,dobrychłopiec
–warknąłemgniewnie.Odwróciłemsięponownie
wstronędrzwi,niezwracającuwaginaBretta,który
wybuchnąłśmiechem.