Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Dzieńdobry.NazywamsięJamieCole.Powiedziano
mi,żebędęmiałtupokój.
–Cole?Zobaczmy–Poruszyłsięnaobrotowym
krześle,którezatrzeszczałopodjegociężarem,
iprzerzuciłjakieśpapiery.
Odwróciłemsięnieznacznie,żebywidziećkorytarz
isprawdzić,czyniktniepodkradasiędomnieztyłu.
Nauczyłemsięunikaćniebezpieczeństwaibyłemwtym
całkiemdobry.Jeślitylkowiesz,żesięzbliżają,możesz
albostawićimczoło,albodaćnogę.
–Uhm,mam.–Odznaczyłmojenazwiskonajakiejś
liście,potempociągnąłnosemiotarłgowierzchem
dłoni,anastępniewstałzkrzesłaipowlókłsiędomałej
szafkiwiszącejnaścianie.Wyjąłzniejkompletkluczy,
wróciłiciężkoopadłzpowrotemnakrzesło.Wyglądało
nato,żewszystkokosztujegodużowysiłku.Facetbył
gruby,nosiłnasobieponaddwadzieściakilotłuszczu,
więcnicdziwnego,żeżyciebyłodlaniegomęczące.
Wrzuciłparęformularzyidługopisdomałej
metalowejszuflady,którąpchnąłtakmocno,żewręcz
wyskoczyłapomojejstronieprzegrody.
–Podpisznadoleitowszystkobędzietwoje
–poinstruował,kiedywyjmowałemformularze
zszuflady.
Nagryzmoliłemswojenazwiskoioddałem
mupapiery.
Ledwienaniezerknąwszy,odsunąłjenabok.
–Dobra,niemamytuzbytwieluprzepisów,których
musiałbyśprzestrzegać.Poprostustarajsiętrzymać
zdalaodkłopotów.Zamykajpokójnaklucz,nawet
kiedyjesteśwśrodku.Wszystkiewartościowerzeczy