Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jednakdługą,byładnądziewczynę,jakąjeszczeprzedchwiląbyła
Marika,zmienićwzalanekrwiązwłoki,podrygującewostatnich
spazmach.Byzmienićjąw…
Mięso,pomyślałaTinkaizgięłasięwpół.Strugaciepłychwymiocin
poleciałanapodłogę,obryzgującjejnogi.Poczuładreszcz
przechodzącyprzezcałeciało,kolanasiępodniąugięły.Miała
wrażenie,żezarazupadnie,alenaszczęścieudałojejsięoprzećoblat
iutrzymaćrównowagę.
Niechciałapatrzeć,alemimotoodruchowozerknęławstronę
Grzybiarzy.JaktenMorfeuszczyjakmutambyło,tenzmitów,
coposzedłpożonędopiekła.Zwyczajnieniemogłasiępowstrzymać.
Itak,terazjużbezwątpieniawszyscymielioczyczarnejakszklane
paciorki,aspomiędzyrozciągniętychwuśmiechachwargwystawały
imzaostrzonepalikizębów.Cogorsza,dwóchwłaśniewpatrywałosię
wniąijejtowarzysza.
–Dymitr?–zawołała.
Wtedyzaatakowali.Byliszybcy,niesamowicieszybcy,adotego
zwinnijakzwierzęta.Zichostrychjakszpikulcekłówkapałaślina,
językibłądziłypobladychwargach,awoczachczaiłysięgłód
i…rozbawienie?PrzerażonaTinkaniepotrafiłategostwierdzić.
–Dymitr!–krzyknęłarazjeszcze.
Drzwiodzapleczaodskoczyłyzimpetem,awprogupojawiłsię
wielki,łysywąsaczwbiałymfartuchu,spodktóregowyzierałapasiasta
koszulka.Wrękachtrzymałmyśliwskądwururkę.
Dymitrpotrzebowałledwiechwili,byocenićsytuację–dostrzec
zalanąkrwiądziwkęidwóchakrobatówpędzącychpostołachwstronę
Tinkiimotocyklisty.Złożyłsiędostrzałuipociągnąłzaspust.
Rozległsięhuk.GłowaMonterarozprysłasięniczymzgniłyarbuz.
Ciałodrgnęłojeszczewkilkunerwowychskurczach.Zanim