Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
i„wypierdalaj”szorstkimizimnymjaksyberyjskiemrozy.
Motocyklistazamazałnapisiskreśliłkolejnekoślawelitery:
–ZAPŁACĘ.
Apotemzkieszeniwyciągnąłzwitekstówek.Zamachałnim
iwcisnąłdziewczyniedoręki.Grubyzwitek,mógłbyspokojniebyć
cenązaczyjeśżycie.Tamyślnapełniłająprawdziwymprzerażeniem.
Kimoniwszyscysą?!
ZważyłapieniądzewręceijeszczerazzerknęławstronęGrzybiarzy.
Takjakpodejrzewała,przySzpakowatymstałajużMarikaipróbowała
roztaczaćswekurwieuroki.Naraziebezwiększegopowodzenia,ale
przynajmniejskutecznieodwracałaichuwagę.Obynadośćdługo.
–Chodź–szepnęłaTinkadomotocyklisty.
Posłuszniewstałipodążyłzanią.
Zrobilimałyłuk,minęlikilkapustychstolikówijuż,jużmieliwejść
zaladę,gdynagleodstolikaGrzybiarzydobiegłichprzeraźliwy
wrzaskMariki.
***
Toniemogłosiędziaćnaprawdę!Trudnojednakbyłoniewierzyć
własnymoczomiuszom.BoprzecieżTinkatambyła,słyszaławrzask
iwidziała,jakSzpakowatywgryzasięwpierśdziwkiiszarpie
jązębami.
Marikapróbowałasięuwolnić,aletylkoprzezmoment,bozaraz
potemnaskoczyłnaniąjedenzDresów,rozdziawiłgębępełnąostrych
jakpalikizębówiwpiłsięwjejszyję.Niemalwtejsamejchwilijego
kompandoskoczyłdodziewczyny,równieżgryząciszarpiąc.
Wetrzechwyrywalizjejciałakrwaweochłapy.
Wszystkototrwałoledwiechwilę,takkrótką,żenikt–aniNatasza
zAzją,aniGrzechczyRuscy–niezdążyłnawetwstać.Wystarczająco