Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nadół,onzniknął.Tyłajdaku,oddawajjąwtejchwili,albowytargam
ciuszy–zawołałaJosie,jednymtchemśmiejącsięikarcąc.
WyrwawszysięTomowi,Teduderzyłwsentymentalnytoniczule
zerkającnamokrą,obdartąmłodąosobę,wygłosiłsłynnąmowę
Claude’aMelnotte’a3wniefrasobliwysposób,cobyłonieodparcie
zabawne.Zakończyłzaśsłowami:„Podobażcisiętenobrazek,miła?”,
poczymzrobiłzsiebiepośmiewisko,zaplatającswojedługienogi
iohydniewykrzywiająctwarz.
Odgłosbrawzwerandypołożyłkrestymbłazeństwomimłodzież
ruszyłarazemalejąpodobniejakzadawnychlat,gdyTompowoził
czwórką,aNanbyłanajlepszymkoniemwzaprzęgu.Zaróżowieni,
zdyszaniiradośni,młodziludziepozdrowilidamyiusiedli
naschodach,abyodpocząć.CiotkaMegzabrałasiędozszywania
łachmanówcórki,apaniJowygładziłalwiągrzywęsynaiocaliła
książkę.ZarazteżprzyszłaDaisyprzywitaćsięzprzyjaciółką
iwszyscyzaczęlirozmawiać.
–Babeczkinapodwieczorek.Lepiejzostaćizjeść,Daisyrobi
jebezbłędnie–powiedziałzapraszającoTed.
–Onjestekspertem,ostatniozjadłażdziewięć.Dlategojesttaki
gruby–dodałaJosie,posyłającmiażdżącespojrzeniekuzynowi,który
byłchudyjakszczapa.
–MuszępójśćiobejrzećLucyDove.Mazanokcicęiczas
jąnakłuć.Zjempodwieczorekwcollege’u–odpowiedziałaNan,
wkładającrękędokieszeni,abysięupewnić,żeniezapomniała
futerałuznarzędziami.
–Dzięki,jateżtamidę.TomMerryweathermajaglicęiobiecałem
opatrzyćmupowieki.Onzaoszczędzinalekarzu,adlamniebędzie
todobrećwiczenie.Mamniezręcznekciuki–powiedziałTom,
zobowiązanybyćbliskoswojejidolki,gdytylkomógł.
–Ciii!Daisynielubi,jakrozmawiacieopracy,łapiduchy.Wolimy