Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Słusznie,matko,wstawiajsięzaDanem!JestwarttuzinJacków
iNedówprzechwalającychsiępieniędzmiipozującychnawielkich
panów.Zobaczysz,czyjeszczeniezrobiczegoś,zczegobędziemógł
byćdumnyiniesprawi,żeinnymzrzędnąminy–dodałTed,którego
miłośćdojego„Danny’ego”spotęgowałterazchłopięcypodziwdla
śmiałego,żądnegoprzygódmężczyzny.
–Mamnadzieję,żetakbędzie.Tojestwłaśniegośćzdolnyrobić
nieprzemyślanerzeczyidojśćdosławy–zdobywającMatterhorn,
skaczącnagłówkędoNiagaryalboznajdującdużąbryłkęzłota.
Tojegosposóbnaburzliwąmłodośćimożejestonlepszyodnaszego
–powiedziałwzamyśleniuTom,któryodczasuzostaniastudentem
medycynyzdobyłdużedoświadczeniewtegorodzaju„meteorologii”.
–Dużolepszy!–powiedziałazemfaząpaniJo.–Wolęwysyłać
moichchłopców,żebywtensposóbzobaczyliświat,niżwzoremwielu
zostawiaćichsamychwmieściepełnympokus,gdzieniemanic
dorobotyoprócztraceniaczasu,pieniędzyizdrowia.Danmusidziałać
poswojemuitogouczyodwagi,cierpliwościisamodzielności.Nie
martwięsięoniegotyle,coostudentówGeorge’aiDolly’ego,którzy
niesąwstaniezatroszczyćsięosiebiebardziejniżdwójkaniemowląt.
–AcozJohnem?Krążypomieściejakodziennikarzidonosi
oróżnychrzeczach,odkazańpowalkibokserskie–zapytałTom,
któryuważał,żetegorodzajużycieodpowiadałobymudużobardziej
niżwykładyzmedycynyiszpitalneoddziały.
–Demimatrzyzabezpieczenia:dobrezasady,wyrafinowanygust
imądrąmatkę.Niczłegomusięniestanie,adoświadczenie,jakie
zdobędzie,przydamusię,kiedyzaczniepisać,cozpewnościąkiedyś
nastąpi–zaczęłaprofetycznymtonempaniJo,zależałojejbowiem
natym,abyzniektórychzjejkaczątekwyrosłyłabędzie.
–Wspomnijopismaku,ausłyszyszszelestjegogazety–zawołał
Tom,gdyalejązbliżyłsięmłodzieniecoświeżejcerzeibrązowych
oczach,powiewającnadgłowądziennikiem.