Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Zostawmnie,Minion,albouraczęcięSzalonąpannąmłodą6
zmoimnajlepszymha-ha!–zawołałaJosie,patrzącnaniego
wzrokiemobrażonegokociaka.
Postawionanaziemi,złożyławspaniałyukłonidramatycznie
obwieszczając,że„powózpaniWoffington7czeka”,spłynęła
poschodachizniknęłazarogiem,majestatyczniewlokączasobą
szkarłatnyszalDaisy.
–Czyżonaniejestzabawna?Niemógłbymmieszkaćwtym
nudnymmiejscu,gdybynieożywiałogodlamnietodziecko.Jeśli
kiedykolwiekstaniesięzbytsztywna,wyjeżdżam,więcuważaj,jak
będzieszjądławićwzarodku–powiedziałTeddy,patrzączukosa
naDemiego,którysiedzącnaschodach,zająłsięterazpisaniem
stenograficznychnotatek.
–Wydwojenależyciedojednegozaprzęguipotrzebasilnejręki,
abywamipowozić,alemniesiętonawetpodoba.Josiepowinnabyć
moimdzieckiem,aRobtwoim,Meg.Wtedytwójdombyłbyoazą
spokoju,amójjednymwielkimdomemwariatów.Aterazmuszęiść
przekazaćLauriemunowiny.Chodźzemną,Meg,małyspacerdobrze
namzrobi.
PotychsłowachpaniJowłożyłasobienagłowęsłomianykapelusz
Tedaiodeszławrazzsiostrą,zostawiającDaisy,abydoglądała
babeczek,Teda,abyudobruchałJosie,aTomaiNan,abyzgotowali
swoimpacjentomkoszmarnykwadrans.