Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WSTĘP
Latem2019rokupoczułem,żemuszęuciec,iodtego
za​czy​nasiętahi​sto​ria.
Życiezaciskałosięwokółmnieciaśniejszązkażdym
dniempętlą,jakzawszekiedytkwięzbytdługo
wświecie,doktóregonależę.Męczyłymnieludzkie
twarzeiludzkiegłosy,narówniirytowalimnie
przyjacieleiwrogowie,dosyćmiałemludzkiejmiłości
inienawiści,dosyćmiałemnarównimiast,wktórych
by​wamprze​jaz​dem,iśląskiejpro​win​cji,gdziemiesz​kam.
Każdegoporankazłóżkawstawałemzcorazwiększym
trudem,jakbyktośnocądokładałciężarów
dobrzemienia,jakiezdawałosięspoczywać
minaramionach,krokmiałemcorazcięższyicoraz
bardziejskorybyłemdogniewu;corazczęściejteż
widywałemgęby,które,jaksądziłem,gwałtownie
domagałysięmojejpięści,poczułemwięc,żeuciec
muszętam,gdzieuciekamzawszeodpiętnastulat,
naSpitsbergen,aby,gdywrócę,jużmniejgniewaćsię
naświat,nalu​dziinasa​me​gosie​bie.
Kupiłembiletnasamolot,spakowałemplecakikarabin
iniedługopóźniejwysiadłemnapłycielotniska
wLongyearbyen.ZimneWybrzeżaprzywitałymniejak
zwyklechłodnymwiatreminiskim,stalowym
sklepieniemchmur.Zatrzymałemsięnakempingu
nieopodallotniska,rozbiłemmójmałynamiot,apotem
siedziałemwmesiezoknami,piłemkawęipatrzyłem
nafiordinagórynaprzeciwległymbrzegu,ina
wydrzykaostrosternego,uganiającegosięzamewami,
inawęszące​gomi​ędzyka​mie​nia​misre​brzy​ste​gopie​śca.
Następnegodniawsiadłemnaszybkiprompłynący
doPyramiden,opuszczonegowlatach
dziewięćdziesiątychradzieckiegomiasteczkagórniczego,
gdzieodparulatkilkunastuRosjanprzebywa
wodnowionymhoteluiobsługujeniemrawyruch
turystyczny.Kilkugodzinnyrejsupłynąłspokojnie,
wysiadłemnaprowizorycznejkei,zarzuciłemplecak
naplecy,karabinzaśnaramięipomaszerowałem
międzyzabudowaniamiopuszczonegomiasteczka,aby