Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
Kryzysnadszedłwponiedziałek.
ŚwiętowaliwłaśniewredakcjidziesięćlatGrzegorza
napokładzie.Dziewczynyupiekłymutorcik,byłowino
(wódkinie,boGrzegorzowidalekobyłodostarych
redakcyjnychtradycji),byłyżartobliwekpinyzdziału
miejskiego,konferencjiikoncertówapotemwsam
środekimprezywpadłnaczelny.Wzniósłkieliszek
zwinemjakpucharzwycięstwaichwilęczekałnaciszę.
Dziesięćlat.Dziesięćlatbieganiapomieście
zkoncertunakoncert,zkonferencjinakonferencję.
Dziesięćlatidokładnietrzy,dokładnietrzyzawalone
dedlajny.Rozległsięszmerśmiechu.Dziesięćlat
świetnejdziennikarskiejroboty.
Grzegorzwzruszyłsięinieudolniestarałsiętoukryć.
Niewychodziło.
Grześ.Pamiętam,jakprzyjmowałemcięnastaż.Jak
sięokazało,żejesteśperełkąwśródtychwszystkich
idiotów.Pamiętam,jakpodpisywaliśmyumowę.Jak
wywalczyłemcietat.Jestemzciebiedumny.Ichcę
cidzisiajpowiedzieć,botoświetnymoment,żekoniec
zkulturąibieganiem.Ztwoimstażemitalentem
zasługujesznacoświększego.Przenoszęciędodziału
śledczego.Gratulacje,panieredaktorze!
Gwizdy,oklaski,klepaniepoplecach.Toast.Stolat.
OBoże,Boże,nie!Błagam,nie!przyszłoGrzegorzowi
dogłowy,choćzBogiemoddawnaniemiałwiele
wspólnego.Tylkoniedziałśledczy!
Alemożetodasięjeszczeodkręcić?
Gdytortznikł,aludziewrócilidoroboty,dyskretnie
zapukałdoTadka.