Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Aciemnastrona?–drążyłRudy,razporazwrzucając
dostrumieniakamyk.
–Jawidzęwniejgranicę,coś,copróbujeposkromić,
osaczyćbezmiar.Niewiem,wjakisposóbpowstajeani
skądsiębierze.Możeistniejetylkopoto,żebyśmyzdali
sobiesprawęzistnieniaświatłaidobra.Żebyśmy
wyraźniejdostrzegalinieskończoność.Wkażdymrazie
ciemnośćistnieje.Ijestniebezpieczna.Tylkotyle
zdołałamzrozumieć.
–Wszyscyprzecieżwiedzą,żeistniejedobroizło.
–Doprawdy?–zapytałaHellazpowątpiewaniem.
–Jawiem.Ichybamałoktoniewie.
–Doprawdy?–powtórzyłaHella.
Rudypoczuł,żekrewuderzamudogłowy.
–Stroiszsobiezemnieżarty,Oma.Przecieżtojasne!
–Skorotakuważasz…Mamraczejwrażenie,żenikt
otymniewie.Wszyscyzachowująsię,jakbyzłonie
istniało.Jakbywcalenietrzebabyłoonimpamiętaćani
znimwalczyć.Tymczasemkażdy,choćbynajmniejszy
aktoporuwobeczłasprawia,żeciemnastronasłabnie.
Zaczynatracićsiłę.Jakwbaśniach.Wszyscysięnanich
wychowaliśmy,wciążjepowtarzamy,aleniepotrafimy
wyciągnąćznichnauki.Niktnierozumie,żekiedy
ciemnośćustąpi,ludzkośćniebędziejużpotrzebowała
żadnychJezusówanifeniksów.Wkroczywbezmiar.
–Masznamyśliwszechświat?–Rudyżywo
interesowałsięastronomią.
–Możewszechświat,możecośinnego.Takczyowak,
dopókiistniejeciemność,nigdysiętoniestanie.–Hella