Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
apochwiliichwłaścicielkaotworzyładrzwi.SaraJanicka
byłapięknąbrunetkąopięknychczarnychoczach
ijeszczepiękniejszejfigurze.Roztaczaławokółsiebie
zapachluksusowychperfumiauręwładczej
niedostępności.Aletobyłojedyniepierwszewrażenie,
bogdytylkosięuśmiechnęła,bieljejzębówidołeczki
wpoliczkachprzeganiaływlotdystyngowanąrezerwę,
robiączSaryurocządziewczynęzsąsiedztwa.Podeszła
doDanielaipocałowałagowpoliczek.
Dan,wpadłampociebie,bowiem,żemaszauto
umechanikapowiedziała.
Niepotrzebniesięfatygowałaś,wziąłbymtaksówkę.
Wolębyćprzytobie.Jeszczemógłbyśzmienićzdanie
iulotnićsięprzednaszymizaręczynami,awlodówce
czekawspaniałytortichłodzisięszampan.Wygięła
wuśmiechuusta.
Niemaobawy.Jakbymmógłzrezygnowaćztakiego
wspaniałegoprezentu,którydostałemodżyciawpostaci
ciebie.Itakpysznegotortu.Oprócztegopierścionekjest
robionynamiaręimiałbymproblemyzjegosprzedażą.
Noimamaniewpuściłabymniedodomu,booddawna
czekazniecierpliwościąnawnukiodrzekł,próbując
pocałować.
Uważaj,borozmażeszmimakijaż.Sarawyrwała
musięzobjęć.Chodźmyjuż.Musiszsięprzebrać.Gdzie
masznowygarnitur,wswoimmieszkaniuczywdomu
mamy?
Wmieszkaniu.
Odniosłamwrażenie,żenielubiszmoichspotkań
ztwojąmamą.
Gadaszgłupstwa.
Todlaczegowidziałamtylkoraz?
Mamaniemaczasu.Wtygodniumusiprzyjmować