Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doczynieniazsamymibrudasami.
Małgorzatasięzdenerwowała.
Wypraszamsobietegotypuimpertynencje
warknęła.
Bomniepanizwolni?
Niezwolnię,ponieważodzwalnianiajestmójsyn.
Oprócztegonasipensjonariuszezpanazadowoleni
oznajmiłachłodno.
Przepraszam.Myjęsiętutaj,botam,gdziemieszkam,
niemabieżącejwodyodparłtrochęskruszony.
Jateżpanaprzepraszam.
Tarozmowamiałamiejscejużjakiśczastemu,ale
wciążMałgorzatapamiętałajegomuskularneręce,
opalone„porobociarsku”jedyniezałokieć,ilekko
owłosionytors.Anigramatłuszczu,aniśladu
posterczącymbrzuchu.Przyłapałasięnatym,żeczęsto
rozmyślaoTrzeciaku.Zauważyła,żebyłbardzo
przeczulonywniektórychsprawach.Kiedyś
zaproponowała,żebyzjadłobiadwstołówce.
Niemusimniepanikarmićjakbezdomnego
wgarkuchniBrataAlberta.Mampieniądze,staćmnie
nakupnoobiadumruknął.Proszęmnienietraktować
protekcjonalnie.
Proszęnieporównywaćnaszejkuchnidogarkuchni.
MyserwujemyjedzenielepszeniżWierzynek.
TożadnasztukagotowaćlepiejniżwWierzynku.
Hmm,ztego,copamiętam,nigdynieserwowalitam
dobrychpotraw,jedyniedrogie.
Akuratwtympunkcieprzyznampanurację.Byłam
tamkilkarazy,alewięcejniepójdę.
NieoczekiwanieTrzeciaksięuśmiechnął.
Widzę,żechociażwjednymsięzgadzamy.