Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wtejchwilisiębałem.Porazpierwszybyłemśmiertelnie
przerażony,aprzedoczamipojawiałysiępokoleiscenysprzed
niespełnagodziny.Miałemjedyniebyćobserwatorem,przyglądaćsię
wszystkiemuzbokuisięniewtrącać.
Tylkotylelubwmoimprzypadkutyle.
Wyjechałemnaostatniąprostą,awoddalizamajaczyłabrama
prowadzącanaterengłównejsiedzibyITA.Nieminęłanawetminuta,
alampynaogrodzeniubłysnęłyimetaloweskrzydłazaczęłysię
otwierać.Tooznaczało,żeczekalijużnamnie.
Niezwalniając,wjechałemnatereniskierowałemsięwstronę
hangaru.Ostrozahamowałemiprawiewyskoczyłemzsamochodu,nie
przejmującsiętym,jakanigdziesięzatrzymałem.Ledwo
zarejestrowałemdwóchstrażników,którzypochwilidomnie
dołączyli.Doskonalezdawałemsobiesprawęztego,jakiebyłoich
zadanie.Mielimniedoprowadzićwprostdoniej.Cóż,nieplanowałem
imprzeszkadzać,anawetzamierzałemsamsiętamdostarczyć,jedyne,
czegomusielidopilnować,totego,abymnierozerwałjejnastrzępy.
Wamokudotarłemnaodpowiednipoziom.Zcałejsiłypchnąłem
drzwi,którezhukiemuderzyływścianęitylkojakimśpierdolonym
cudemtrzymałysięjeszczewzawiasach.
Gdzieonajest?
Niemusiałempodnosićgłosu,wystarczyłolodowateopanowanie.
Powolipodszedłemdobiurkaioparłemsięonie,przyglądającsię
siedzącejpodrugiejstroniekobiecie.Zasobąusłyszałem,jakjeden
ztowarzyszącychmiprzezcałądrogęmężczyznzamknąłtecholerne
drzwi.
Stalowoszareoczyplatynowejblondynkijeszczechwilęwędrowały
podokumencie,któryczytała,idopiero,jakskończyła,uniosła
jenamnie.Niedostrzegłemwnichniczego.Anigniewu,ani
współczucia,anichociażbyradości.Tylkobezdennapustka,która
przedlatystałasięjejtarcząimurem.