Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przezcałydzieńniepotrafiłasięskupićnaniczympoza
przebłyskamitwarzyVarenadręczącymiizarazemdającymi
nadzieję.
Snuwciążniepotrafiłasobieprzypomnieć,umykałjejjaknajdalsze
wspomnieniazdzieciństwa.
NajwyraźniejpamiętałabliskośćVarena.Nieumiałatylko
powiedzieć,gdzierazembyliioczymrozmawiali.
Wmiaręjakwlokłysiękolejnegodziny,corazczęściejnachodziła
myśl,żektowie,czytoniejejwłasnapodświadomośćponosiwinę
zatepowtarzającesięwizje,gdyżusiłujedostarczyćjej,bezczego
alboraczejbezkogoniedawałosiężyć.
Jaktakdalejpójdzieodezwałsiętata,włączająckierunkowskaz
tomożewreszciesiędoczekamy.
Isobelztrudemwróciładorzeczywistości.
Doczekamysięczego?
Białychświąt,Izodrzekł,aninamomentnieodrywającoczu
oddrogi.Oczymtytakzawzięcierozmyślasz,co?
Zmieniającpas,tatapomachałnaznakpodziękiwstronępani
wwypakowanymdziećmiSUV-ieboichprzepuściła.Isobelspuściła
oczy.
Och…Przywołałanatwarzswójnajlepszyuśmiech.Myślałam
o…rozgrywkachkrajowychskłamała,dotykająccienkiejzłotej
obrączkinaserdecznymplacuprawejdłoni.
Kilkarazyprzekręciłaosadzonynaniejkamień:byłniebieski,
wbarwachTrenton,ipołyskiwałgładkowobejmiezdrukowanych
literukładającychsięwnapis:MISTRZOWIEKRAJU.
Odnoszęwrażenie,żesporoonichostatniomyśliszmruknął
tata.Czyteżraczejsięnimigryziesz.cisięśni,żeichwogóle
niebyło.Umilkłiobrzuciłkrótkimspojrzeniem.Wiedziała,
żeczekanajejodpowiedź,aleniemiałapojęcia,cowłaściwie