Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Toprawdaodpowiedziałrówniełagodniejakprzedchwilą.Alekażde
dzieckopotrzebujesercamatki.
Aleczasemmusisobieradzićbezniegoodburknęła,patrzącmuprostowoczy.
Onateżpotrzebowałamatki,aleBogatonieobchodziło.Todzieckojestmiobce.Niechcę
go.Chciałamtylkozobaczyć...
Każdedzieckojestobce.Nawettonajbardziejwyczekane.Zczasemstajesiętwoją
największąradością,apóźniejodchodzii...
Nieinteresująmnietewszystkiekomunałyomiłości.Żebykomuścośdać,
najpierwtrzebasamemutodostać.Taksięskłada...
Skorosiępaninieboi,czemuniesprawimipaniprzyjemnościinieweźmie
dzieckanaręce?Odczepięsię,apanimiudowodniswojeracje.
Spojrzałananiegogniewnie.Miałaochotęodwrócićsięnapięcieiwyjść,alenie
mogłasiępowstrzymać,żebymuniepokazać,żerzeczywiścieniemanicdozaoferowania.
Nachyliłasięnaddziewczynkąiniezdarniewzięłazawiniątkonaręce.Poczułanieznany
zapachnoworodka.
Onoczuje,żepanijeporzuca.Niechcejeśćpowiedziałlekarz.
Popatrzyłanamałąbuziębezzainteresowania.Dzieckomiałozamknięteoczy.
Musiałocośpoczuć,boinstynktowniezwróciłobuziękuElwirze,szukającpiersi.Odsunęłaje
odsiebie.Już,jużmiałajeodłożyćdowózka,kiedymałaotworzyłaoczy.Niewiadomo
dlaczego,Elwirzeprzypomniałasięmatka.Podobnerysyicośwoczach,czegoniepotrafiła
zdefiniować.Szybkowcisnęłabeciklekarzowi.
Niechcęgopowiedziałatwardoiwybiegłazsali.Położnikpopatrzyłz
czułościąnamaleństwo.Westchnąłisięgnąłpobutelkęzprzygotowanąglukozą.Wgłębi
duszymiałnadzieję,żematkatejmałejniedługowróci.
Potygodniu,któryminąłodporodu,miaładość.Iniechodziłoociało.Piersi,
nabrzmiałeodpokarmu,któryściągaładoumywalki,idyskomfortwkroczubyły
jednocześniekarąioczyszczeniem.Jużniebyłowniejobcegociaławiążącegoz
incydentem,którywydarzyłsiępodczasdyskoteki.Taktonazywała:incydent.Potrzebowała
kilkutygodni,byciałoostateczniesięzagoiło.Zostawieniedzieckawszpitalumiałozamknąć
sprawę,aleElwiranadalczuławsobiegniew.Obawiałasię,żejeślinawetjejciałoprędzej
czypóźniejwrócidoformy,toitaknigdyjużniebędziedobrze.Bolaładusza.
Przypominałasobiespotkaniezdzieckieminieoczekiwanepodobieństwomałejdomatki.
Próbowaławmawiaćsobie,żebyłotomylącewrażenie,ipostanowiłanigdygonie
weryfikować.Niewyobrażałasobie,żemogłabysięnimzająć.Niechciałago,takjaknie
chciaławsobienieznanegoojcadziecka.
Przyszedłlistodojca.Porazpierwszywżyciupełenwyrzutów.Ojciecpisało
pokładanychwniejkiedyśnadziejach,ostraconychszansach.Byłomucholerniesmutno,że
jegoukochana,dotądtakodpowiedzialnacórkasiępuściłaizniweczyławszystkieojcowskie
planycodoświetnejprzyszłości.Mimozawodu,wspaniałomyślnieobiecałwspieraćwyrodną
córkędodatkowymizastrzykamigotówki.Elwirapoświęciładobrychkilkaminut,żebylistod
kochanegotatusiapodrzećnajaknajmniejszekawałki.Jużjejniezależałonietylkonatych
nieszczęsnychpieniądzach,którewmniemaniuojcabyłyósmymcudemświatawartym
poświęceniastarejrodziny,aleniezależałojejwogólenaniczym.
Marzyłaowolności.Pókiprzeszłośćwdominującysposóbwpływałanajejżycie,to
wszystkoniemiałonajmniejszegosensu.Ósmegodniapoporodzieprzyjechaładoniejciotka
Iwona.KuzaskoczeniuElwirytymrazemniegderała.Odbyłybardzotrudnąidługą
rozmowę.Następnegodniapojechałyrazemdoszpitala.Małazamieniłaszpitalnywózekna
łóżeczkouciotki.
6