Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tobyłoczterylatatemu.Pokilkunastumiesiącachspędzonychnawpatrywaniusięw
sufitElwirazapragnęłazmienićswojeżycie.Miałajużdośćużalaniasięnadsobąi
rozpamiętywaniaprzeszłości.Czasgoiranyichoćniekiedymiewaławnocykoszmary,
powoliwracaładoświata.RazwtygodniujeździładociotkiIwonydopobliskiego
miasteczka.Niedopuszczałamyśli,żemogłabypojechaćdocórki.Niezamierzała
nawiązywaćwięzi,choćtasamasięrodziłapomiędzyniąamałąHeleną.CiotkaIwona,
trochęwbrewwolisiostrzenicy,nadałamałejimięposwojejzmarłejsiostrze,matceElwiry.
TeoretyczniewyłącznieElwiramiałaprawodecydowaniawsprawachmałej,alepodczas
pamiętnejrozmowyzciotkąumówiłysię,żetociotkabędziemiaładecydującygłos.
Proporcjonalniedociężarusprawowanejopieki.ImiępomatceskłoniłoElwirędospotykania
sięzIwoną,choćpoczątkowomiałazamiarwogóletamniejeździć.Zczasempierwsze
wrażeniezoddziałunoworodkowegosiępogłębiało.Helenamiaławsobietrudnouchwytne,
ajednakniezaprzeczalnepodobieństwodonieżyjącejbabci.Byłaniezwyklespokojnym
dzieckiem.Potrafiłagodzinamileżećcichutkowłóżeczku,niezwracającnasiebieuwagi.
PodczaspierwszychwizytElwiraignorowała,zczasemzaczęłasięjejprzyglądać,jakby
chciaładopasowaćdzieckodotraumatycznegowspomnienia.Alebuziamałejwcalenie
pasowaładoprzeszłości.Wjejrysachwyraźnieodcisnęłysięgenymatki,aniejakiegoś
debilaspoddyskoteki.
Elwiraniemyślałaomałejjakoswojejcórce.TobyłodzieckoIwony,nawetjeśli
prawniewszystkoprzedstawiałosięinaczej.OjciecElwiryprzysyłałterazdolaryrównież
ciotce,jakbychciałsięwykręcićzewszystkichzobowiązańwobecwnuczki.Jegokontaktz
córkąsięurwał.Nieodpisywałanajegolistyizczasemonteżprzestałszukaćjakiegoś
porozumienia.ZresztąIwonarelacjonowałamuto,cosiędziejeuElwiry,adokładniejże
niedziejesiękompletnienic.Kopertyzpieniędzminadalprzychodziłyregularnie,aElwira
skrzętnieskładałajenakupkę.
Pewnegodnia,kiedywychodziłaodciotki,naklatceschodowejzderzyłasięż
młodymmężczyzną.Byłodniejniecostarszy,wyższyichybadobrzewychowany,bo
najpierwdługoprzepraszał,żenaniąwpadł,apotemszarmanckootworzyłprzedniądrzwi.
Byłatymzdziwiona;niemyślała,żektośmożepotraktowaćjakdamę.Przecieżdotejpory
byławopiniimieszkańcówwsizwykłąlatawicą,któraniedość,żesięzkimśpuściła,to
jeszczezaszławciążębezślubuioddaładzieckoobcym.Takiejjakonanienależałsię
szacunek,conajwyżejpogardliwewskazywaniepalcami.
Nieznajomychybaotymniewiedział.Czyżbyjejzłasławajeszczetutajniedotarła?
Elwirapobiegłanaprzystanekautobusowyiprzezcałepiętnaścieminutjazdyintensywniesię
zastanawiała.Gdybytakchoćprzezchwilęudawać,żeprzeszłośćsięnigdyniewydarzyła?
Czybyłobymożliwe,żepoznałabykogoś,zkimmogłabybyć?Bałasięmężczyzn,toprawda,
alejakdługomożnagadaćdosiebie?Wewsibyłanikimiwgłębiduszysamateżtakwłaśnie
osobiemyślała,alegdybyczasemtroszkępoudawała?Tapierwszaodlatmyślobliskościz
drugimczłowiekiem,obliskościzmężczyzną,byłapierwszymkrokiemdozmiany,jaka
zaczęławniejzachodzić.Odsoboty,kiedytospotkałanieznajomego,chętniejzaczęła
przyjeżdżaćdociotkiispędzałaterazuniejowielewięcejczasu.Nieuciekałapopospiesznie
wypitejherbacie,alezaczęłasięgarnąćdopomocy.Wynosiłaśmieci,wyskakiwałapozakupy
doosiedlowegosklepiku,anawetpostanowiłazabieraćmałąnaspacery.Ciotkęcieszyłata
nieoczekiwanaprzemianasiostrzenicy.IwonakochałaHelenęcałymsercemimiałanadzieję,
żezczasemiElwirarównieżpokocha.To,żedziewczynazaszławciążęiniezdradziła
nazwiskaojca,złościłoją,aleokolicznościusprawiedliwiały.Młodywiek,śmierćmatki,
właściwieporzucenieprzezojca...SamaIwonarównieżmiaławyrzutysumienia,żenie
dopilnowałagówniary,boprzecieżtrzebabyłowziąćdosiebie,kiedyjejojciecwyjechał,i
poświęcićjejwięcejczasu.Podczaspierwszejpoważnejrozmowy,któraprzeprowadziły
przedodebraniemHelenkizeszpitala,Elwirawymogłanaciotceobietnicę,żeniebędą
7