Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
chrząka,nibyuradowanyprosiakmacioręrozpoznający,izmieniaton
nauroczystąkpinę:
Witajwędrowczestrudzony!DokądBógprowadzi?Dojakich
podążaszkrynicwiedzy?Dojakichzdrojówelektronówwolnych?
Przystojnyblondynwjasnejmarynarce,ooficerskiejtwarzy
żołnierzabrunatnychHunów,przystaje,uśmiechasięironicznie,lecz
odpowiadaserdecznie:
Właśnieciebie,kolego,poszukuję.Przyznam,żenawet
gorączkowo.
Pokłonci,profesorzeszkołyśredniej,salvebabiarzugminny!
DonJuanieziemniaczany!ironizujepijak.
Wysokipowoliotrzepujespodniezmożliwychzarazkóworaz
kosmicznychpyłów.Wytwornie,choćzniesmakiemsiadanatrawniku
obokpijącego.Zauważabezkpiny:
Jednak,Romuś,zrealizowałeśmarzenia?!Zostałeśpoetą,leżysz
natrawie,chlaszpublicznie,bredziszpublicznie.Możnawiedzieć,kto
ciopilstwofinansuje?
Gruby,ociemnejtwarzyOrmianina,serdeczniewręczamuswoją
butelkę.Szczupływycierajejszyjkęwydobytązkieszonkimarynarki
papierowąchusteczkąiwpuszczawsiebiehaustzapetytem.Flaszka,
nibyżywaistota,poczynamiędzynimikrążyć.Tłuściochwyznaje
zniecopłaczliwymżalem:
Babkęmifataodwiecznezabrały,ująłsenżelazny,twardy,
nieprzespany.Poniejwłaśniesygnetyherbowe,srebrarodowe,
dworskieskarbykresoweupłynniam.
DoktorWissenteufelmrużybladoniebieskie,zimneoczy.
Babkętwojądobrzepamiętam.Pulchnastaroćwstylu
ormiańskim.Doliceumbiegaładosyćczęsto.Kiedytwojamatura
wisiałanawłosku,wytargowałacitrójęzfizyki.
Rozlazłyprzezmomentśmiejesięszyderczo,leczjednocześnie
poetycko.Pytazciekawościądziecka:
Płaczem,prośbamiiwrzaskiemolbrzymimtargowała?Czy