Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wciągającwpłucawilgotnepowietrze,Cinderzmusiłasię
doodwróceniawzroku.Poczułasiędziecinnie.Jeszczezaczniemówić
jakPeony.
PrzełożyłakrólewskiegoandroidapoddrugieramięirazemzIko
zanurkowałypodwystępemapartamentówPhoenixTower.Przysunęła
wolnynadgarstekdoskaneranaścianieiusłyszałaszczękzamka.
Ikopokonywałaschodydopiwnicyzapomocąprzedłużeńswoich
ramion.Zeszłydociemnegolabiryntumagazynówogrodzonychgęstą
siatką.Kiedyowiałajefalastęchłegopowietrza,androidkawłączyła
swójreflektor,przeganiająccienieświatłemlamphalogenowych.
Drogadomiejscamagazynowegonumer18-20byłaimdobrzeznana
AdripozwoliłaCinderkorzystaćztejciasnej,wieczniezimnej
komórkinapotrzebypracy.
Dziewczynazrobiłamiejscedlaandroidapomiędzyrupieciarnią
nablacieroboczymiodstawiłatorbęnaziemię.Zamieniłaciężkie
rękawicenamniejniechlujnebawełniane,apotemzamknęłamagazyn.
JakbyAdripytałaodezwałasię,gdyszływstronęwind
tonaszstraganwogóleniejestbliskopiekarni.
ŚwiatełkoIkozamigotało.
Przyjęłam.
Wwindziebyłysame.Dopierogdywyszłyzniejnaosiemnastym
piętrze,budyneknaglezmieniłsięwtętniącyruchemul.Dziecigoniły
siępokorytarzach,domoweidzikiekotyskradałysięprzyścianach,
azzadrzwiprzenikałonieustannetrajkotanieekranetów.Cinder
dostosowałabiałyszumzinterfejsu,próbującrównocześnieniewpaść
nadzieciwdrodzedomieszkania.
DrzwibyłyszerokootwarteiCinderzatrzymałasięprzedwejściem,
byjeszczerazsprawdzićnumer.
UsłyszałasztywnygłosAdri,dochodzącyzsalonu.
DlaPeonywiększydekolt.Wyglądajakstaruszka.
Cinderwyjrzałazzarogu.Adristałazjednądłoniąnagzymsie
holograficznegokominka,wszlafrokuwyszywanymwchryzantemy,
któryzlewałsięzkolekcjąwiszącychnaścianiezaniąjaskrawych,
papierowychwachlarzysztuczniepostarzanychreprodukcji.Jejtwarz
błyszczałaodnadmiarupudru,austapomalowanebyłyprzerażająco
mocno.Adrisamawyglądałaprawiejakreprodukcja.Pojejwyglądzie
możnabyłownioskować,żemazamiargdzieśwyjść,mimożerzadko
opuszczałamieszkanie.
JeślinawetzauważyłakręcącąsięwdrzwiachCinder,toniedała
tegoposobiepoznać.