Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nazwycięzcę,któregoczekanieśmiertelność.
NajwyraźniejAgatadoszładotychsamychcojawniosków,
bopożegnałasięzkolegą,wskoczyładosamochoduipognała
doMichała,wyrzucającsobiepodrodze,żewcześniejnieodgadła,
cosięnaprawdęznimdzieje.Michałmiałdwupoziomowemieszkanie
wjednymztychprzypominającychtwierdzeosiedlizwłasnąochroną
imuremodgradzającymjeodresztyświata.
Najpierwwogóleniechciałotworzyćdrzwi.Kazałmiwracać
dodomu.Zmieniłzdaniedopiero,kiedypowiedziałammu,żenie
ruszęsięstamtądnakrok.
Jakwyglądał?zapytałem.
Agatazaczerpnęłapowietrza.
Jakduch.Ledwogopoznałam.Blady,wymizerowany.Jakbynie
jadłodtygodnia.
Albojakbytojegocośzżerało,pomyślałem,aleprzezwzgląd
naAgatę,zachowałemtenkomentarzdlasiebie.
Powiedziałam,żewiemochorobie.Wyparłsięwszystkiego.
Wyglądałnazdziwionego.Prosiłam,błagałam,żebymipowiedział
prawdę.Tłumaczyłam,żechcębyćprzynimbezwzględunawszystko,
żechcętylkomupomóc,żego...
Urwała,ajapomyślałem,żeznowusięrozpłacze.Tymrazem
nadobre.Ajabędętusiedział,znoszącpełnepotępieniaspojrzenia
innychgościorazobsługiikomentarzewrodzaju„Cozaświnia,tak
doprowadzićkobietędołez”.
Alenie.Agatatylkopotrząsnęłagłową.Jejtwarzprzybrałazacięty
wyraz.
Oniczymniechciałsłyszeć.Wkółkotylkopowtarzał,
żemiędzynamiwszystkoskończone.Nawetniewpuściłmnie
domieszkania.Całyczasrozmawialiśmynakorytarzu.Podkoniec
prawienasiebiekrzyczeliśmyiludziezinnychmieszkańzaczęli
wyglądać,żebysprawdzić,cosiędzieje.Wtedyonsiętrochęuspokoił
ipowiedział,żenigdyniechciałmnieskrzywdzić,aleniemożemysię
dłużejspotykać,bojegożonaicórkawróciłydoniego.