Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przyznam,żekomuśodbiłaszajba.
No,topoczekajskończę,boterazbędzienajlepsze.
PorozmowiezMichałemnawetmiulżyło.Zawszemyślałam,żetylko
dziękimniejeszczeutrzymujesięnapowierzchni,atymczasemcały
czasbyłamjegobalastem.Terazsięmniepozbyłibyłszczęśliwy,
aprzecieżtegowłaśniechciałam.Zanimwsiadłamdosamochodu,
odwróciłamsiężebyporazostatnispojrzećwoknojegomieszkania.
Itamzobaczyłam.Kobietęzmałymdzieckiemnaręku,stojącą
woknie,nieruchomojakmanekin.Rzeczywiścieprzypominałajego
żonę.Nawetbardzo.Powiedzmy,żegdybymniewidziałajejgrobu,
gotowabyłabympomyśleć,żetoona.Stałyśmytakprzezdłuższą
chwilę,onapatrzącprzedsiebie,ajapatrzącnanią.Wtedyjakby
wyczuła,żeobserwuję,bozaczęłaodwracaćgłowęwmojąstronę.
Robiłatopowolnym,sennymruchem.Jednocześniejejtwarzzaczęła
sięzmieniać.
Zmieniać?Wco?
Agatapotrząsnęłagłową.
Todalejbyłaludzkatwarz.Oczy,nos,usta,wszystkonaswoim
miejscu.Tyle,żetoniebyłatasamatwarz.Zmieniłasięwinną.
Apotemwjeszczeinną.Zmianynastępowałyposobiebardzoszybko,
zupełniejakbyktośkartkowałksiążkęzobrazkami.Niektóretwarze
miałyzdecydowaniemęskierysy.Przezchwilęwydawałomisię
nawet,żewidzęwśródnichtwarzmojegoojca.
Agatapatrzyłanamniewyzywająco.
Czystewariactwo,nie?
Niejestempsychiatrą.Cobyłodalej?
Wzruszyłaramionami.
Odpatrzenianatozakręciłomisięwgłowie.Odwróciłam
wzroktylkonachwilę,akiedyznowuspojrzałamwokno,nikogotam
niebyło.Wsiadłamdosamochoduiwróciłamdodomu.
Przezchwilęsiedzieliśmywmilczeniu.Powróciłakelnerka,
otoczonaszelestemwykrochmalonegofartuszkaidyskretnąwonią
papierosowegodymu.Postawiłaprzedemnąfiliżankęwielkości
naparstka,nadniektórejczerniłasięodrobinakawy.Westchnąłem