Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Twojenieszczęściejestprzygodne,ladaprzypadekrozwiejeje,
podczasgdymojejestnieustanne.Jestem,dlamęża,manekinem
dorozwieszeniazbytku,szyldemambicji,jednymzzadowoleń
próżności.Niemadlamnieaniprawdziwegouczucia,anizaufania.
Ferdynandjestsuchyigładkijaktenmarmurrzekła,uderzając
poobramieniukominka.Nieufami.Wszystko,czegozażądałabym
dlasiebie,skazanejestzgórynaodmowę;alecosiętyczytego,
comuschlebiaijestświadectwemjegofortuny,niepotrzebujęnawet
pragnąć:stroimojeapartamenta,wydajenieprawdopodobnesumy
naprzyjęcia.Służba,lożewteatrze,wszystkocobłyszczynazewnątrz,
jestwnajlepszymsmaku.Próżnośćjegonieszczędziniczego;ten
człowiekobsypiekoronkamipieluszkiswychdzieci,alenieusłyszyich
krzyku,nieodgadniepotrzeb.Rozumieszmnie?Jestempokryta
diamentami,kiedyzjawiamsięnadworze;wmieścienoszę
najkosztowniejszedrobiazgi;alenierozporządzamaniszelągiem.Pani
duTillet,która,byćmoże,budzitylezazdrości,którazdajesiępływać
wzłocie,niemanawłasnośćanistufranków.Jeżeliojciecnietroszczy
sięodzieci,jeszczemniejtroszczysięaichmatkę.Och!twardomidał
uczuć,żemniezapłacił,iżemójosobistymajątek,którymnie
rozporządzam,zostałmuwydarty.Gdybychodziłotylkooopanowanie
jegosamego,możeiumiałabymgozdobyć;alepodlegamwpływowi
obcemu,wpływowikobietyprzeszłopięćdziesięcioletniej,pełnej
pretensjiiżądzypanowania,jakiejśwdowyporejencie.Czujęto,
wolnąbędęzchwiląjegośmierci.Tutajżyciemojejest
uregulowanejakżyciekrólowej:dzwonoznajmiaśniadanieiobiadjak
wtwoimzamku.Wyjeżdżamnaspacernieodmiennieopewnej
godzinie,abysięudaćdoLasku.Towarzyszymizawszedwóchlokai
wpełnejliberii,izawszemambyćzpowrotemotejsamejgodzinie.
Miastbymdawałarozkazy,podlegamim.Nabalu,wteatrze,lokaj
przychodzioznajmić:„Powózjaśniepanizajechał”,imuszęodjeżdżać,
częstowpełnirozbawienia.Ferdynandpogniewałbysię,gdybymnie
byłaposłusznąetykiecie,jakąstworzyłdlaswejżony,aja...bojęsię
go.Pośródtegoprzeklętegobogactwadoświadczamżalów,imyślę,
żematkanaszabyłajednakdobrą:zostawiałanambodajnoce,mogłam
rozmawiaćztobą.Ostatecznie,żyłamobokistoty,którakochałamnie
icierpiałazemną,podczasgdytu,wtymwspaniałymdomu,jestem
jaknapustyni.
Słysząctostrasznezwierzenie,hrabinapochwyciłazkoleirękę
siostryiucałowałapłacząc.
Jakmogęcidopomóc?rzekłaEugeniapocichudoAnieli.