Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kim,typowymdlaniegoruchem.Pochyliłsiędoprzoduwstro-
Orsina,stukająclekkokońcamipalcówosiebie,gdynad-
garstkioparłnakolanach.
Czyabsurdemjestprzypuszczać,żewcałymRzymie,lub
wcałejEuropie,niemanikogo,kogochciałbyśpoślubić?
Całkowitymabsurdem,jaksądzęodpowiedziałOrsino,
niepatrzącnabrata.
Więctaknaprawdęnierozglądałeśsięzażoną.Tojestja-
sne.
Całkowiciejasne.Niespieramsięoto.Dlaczegomiała-
bymsięspierać?Mamjeszczemnóstwoczasu,apozatym,nie
mażadnegopowodunaświecie,dlaktóregomiałbymwogóle
siężenić,bardziejniżtypowinieneśtozrobić.jeszczenasi
dwajmłodsibracia.Niechbiorąsobieżonyiprzedłużająród.
Większośćludziuważa,żemałżeństwotośrodekdoosi-
ągnięciaszczęściazauważyłIppolito.
WiększośćludzitoimbecyleodparłponuroOrsino.
Ippolitoroześmiałsię,obserwującwyraztwarzybrata,ale
jużnicnieodpowiedział.
ZregułykontynuowałOrsinowypowiadaniesłówwi-
ążesięzkwestiąpozycji,anieinteligencji.Imniżsiwhierarchii
mężczyźniikobiety,tymwięcejmówią,imwyższązajmu
pozycję,tymbardziejmilczą,wdziewięciuprzypadkachna
dziesięć.Oczywiściezdarzająsięwyjątki,alegeneralniemożna
napierwszyrzutokastwierdzić,czydanaosobajestwielkim
gadułą.Potencjałumózguzpewnościąniedasięzmierzyć
wcentymetrach.Dlategorozmowaniemanicwspólnegozmó-
zgiem.Stądwiększośćludzitogłupcy.
Czytonazywaszargumentem?Zapytałksiądz,wciążsię
uśmiechając.
Nie.Tojestobserwacja.