Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Żonastolarzawydałaokrzykzdziwienia,poczympowoli
obróciłaswójciężartak,bywidziećmęża.
Pomóżmi,Cicciopowiedziałazdecydowanie.Toza-
wszejesttrudne.
Mężczyznapodniósłręceichwyciłczęśćtrumnyprzezna-
czonąnanogi,podczasgdyjegożonauniosłarównieżswojąpo-
łowęistopniowoprzesuwałaciężartrumnywjegokierunku,
złapałazajejkrawędźodstronygłowy.Gdyodkładalina
podłogę,słychaćbyło,jakzagrzechotałojejluźnewieko.Wtedy
kobietazdjęłazgłowyzwiniętyręcznik,naktórymopierałaci-
ężarirozłożyłago,wytarłaczołoispojrzałanadziewczynęzza-
kłopotaniem.
ToConcettazaptekipowiedziała,naglerozpoznając
wmrokujejbladerysy.O,biednedziecko!Biednedziecko!
zawołała,pędzącnaprzód,jejmążtymczasemzdjąłwieko
ztrumnyizacząłgrzebaćwskórzanejtorbiewposzukiwaniu
gwoździ.
Kiedykobietazbliżyłasiędostopnia,ręceConcettynagle
zostałyodrzuconeponadjejgłowę,izzesztywniałymikończy-
namipotoczyłasiępowilgotnymchodniku,wjednymztych
dziwnychomdleń,któreczasamiogarniająkobietywchwilach
silnegosmutku.Żonastolarzapróbowałapodnieśćiposa-
dzić,abychwycić,aledziewczynabyłataksztywna,jakbyby-
ławtransiekataleptycznym.
Biednedziecko!BiednaConcetta!wykrzyknęłacichożo-
nastolarza.
Potem,pochylającszerokieplecy,nasiłępodniosładziew-
czynę,obejmującnajpierwjedną,potemdruręką,mogła
unieśćcałyjejciężar.Jejmały,koślawymążniezwracałnanią
uwagi.Wtakichchwilachkobietysamezajmowałysięswoimi
sprawami.Wielkażonastolarzawyciągnęładziewczynęna
dwórnapromienieporannegosłońca,spotykająctamekscen-
trycznegoprzedsiębiorcępogrzebowegoiksiędza,rozmawia-