Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mibyłoiczegompragnął,todoJeruzalemsiędostać,doGrobu
Pańskiego,zaniewiernymisięuganiać,jakowirycerzekrzyżowi,
comnóstwaprzygóddoznalinalądzieinamorzu,zamkówdobywając,
smokomłbyogniemziejąceucinając,acoprzytymksiężniczek
wyzwolili,coczarnookichmuzułmanekrozamorowali!…Albo
doIndiówpopłynąć,poganzbawiaćwiarąprawdziwą,złota
iniewolnicczerwonoskórychnawieźć,tegomchciał,atowiedziałem,
żeniedasięprzytymbezmieczażelaznegoobejść.Zmilczałemwięc
irozmowabyłabysięurwała,gdybynieDziaduś,któryznienacka
przybyszazagadnął:
Tedypowiadasz,żeznajomyciSańsk?
Znajomy,aletrochęinny.Nowochrzczeńców,kiedymstąd
odchodził,wnimniebyło.
Dalekośodszedł?
Awastoczemuciekawi?
Ot,tak,poprostu.
Przybyszusiadłprzystole.ChwilęprzyglądałsięDziadziowi,
wkońcuodpowiedziałkrótko:
Daleko.
Czemugadaćniechcesz?spytałDziaduś.
Boniemasięczymchwalić.
Wojowałeś?
Niejajeden.
TedypodMoskwąbyłeśdorozumiałsięDziaduś.
Znowuówczłowiekzastanowiłsięprzedodpowiedzią.Iznowu
potaknąłDziadusiowi:
Tam.
ZMarynycarowejwojskiemodgadywałdalejDziaduś.
Aty,stary,jakwiesz?
TutajjejstronynatoDziad.Itwojestrony.Pewniecię