Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
agentowiiwydawcy,żenienapisałjeszczeanisłowa
ztejnowejksżki,naktórątakniecierpliwieczekali
jegoczytelnicy.
Książkanieprzyniesiefortunywydawcy.Nieistnieje.
Niemiałpojęcia,jakprzywołaćmagię,która
katapultowałagonapierwszemiejscanalistach
bestsellerówconajmniejpięćdziesięciukrajów.
Mógłwkółkopowtarzaćto,corobiłodmiesiąca.
Cierpliwiesiadywałprzedpustymekranemiczekał,
kiedywjegoudręczonymumyślebłyśnieświatełko
pomysłu.
Wciążczekałnacud.
WkońcuBożeNarodzenietoporacudów,prawda?
Jesteśmynamiejscu?Evawyjrzałaprzezokno
taksówki.Niesamowite.Mieszkaniemapewniewidok
naCentralPark.Ilebymdała,żebymieszkaćtakblisko
Tiffany’ego!
Potrzebujepanipomocyztymiwszystkimi
pakunkami?Szoferspojrzałnaniąwlusterku.
Poradzęsobie,dziękuję.
Zapłaciłazakurs.
Zrobiłosięrozpaczliwiezimno,aśniegpadałdużymi,
mokrymipłatami,któreograniczaływidoczność
iosiadałynapłaszczu.Kilkaśnieżynekwylądowało
naodkrytejszyi,wśliznęłosiępodkołnierzjaklodowate
palce.Wystarczyłachwila,ajejtorbyipłaszczokrył
śniegowypuch.Chodnikbyłjeszczegorszy.Pośliznęła
sięnagrubejwarstwiezlodowaciałegośnieguistraca
równowagę.
Aaaa…Młóciłarękamiwpowietrzuipoleciałaby