Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kunaszemuzaskoczeniu,żadnazopisanychobaw
sięniepotwierdziłabudowamogłaruszyćpełną
parą.Gdytylkozostałyprzygotowanefundamenty,
przyjechałamnadziałkęrano,jeszczeprzed
przybyciemekipybudowlanej,iwkażdymnarożniku
domuwlałamolejśw.Józefasprowadzony
zMontrealuzjegosanktuarium,proszącjednocześnie
wmodlitwie,byzatroszczyłsięobudowę.Wierzę,
żeodtejporytośw.Józefbyłkierownikiem
wszystkichprac,doczegoprzekonująmnietakże
dalszewydarzenia.Robotysięrozpoczęły
iprzebiegałybardzoszybko.Sprzyjałanampogoda.
Niebyłoanijednegodniazopadami,cowymusiłoby
przerwanieprac.Deszcz,ulewnyinaprawdęmocny,
padałtylkowdzień,gdyzostałwykonanystrop,
iekipabudowlananakazałanamjegosystematyczne
polewaniewodą,byniepopękał.Okazałosię,żeśw.
Józefzatroszczyłsięnawetoto.Nawodniłnaszstrop
deszczem.Wzaskakującysposóbznajdowalisię
kolejnifachowcy,chociażwtejbranżypracetrzeba
zamawiaćzkilkumiesięcznymwyprzedzeniem.Nie
wiedzieliśmy,kiedyotrzymamypozwolenie,więcnie
mogliśmyustalićtakichterminówwcześniej.
Tymczasemzawszekogośznajdowaliśmy.Muszę
tunadmienić,żewumieściłamnadziałce
zalaminowanyobrazekzwizerunkiemśw.Józefa
ikażdegodniaprosiłamgoopomoc,agdy
odjeżdżaliśmyzbudowy,prosiłam,bywszystkiego
pilnował.Nigdynicnamniezginęło,niebyłożadnego
włamaniaanikradzieży,októrychprzecieżtakczęsto
sięsłyszy.
Problempojawiłsiędopieroprzykonstrukcjidachu.
Dekarze,doktórychdzwoniliśmy,wolneterminy
mielinajwcześniejzapółroku.Wyszukiwałam