Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kwadratowych.Naprzeciwkowejściawidniałomałeokno,
którewpuszczałowystarczającodużoświatła,
byrozświetlićstrych.Całepoddaszewyłożonebyłonagim
szarymdrewnemiztegosamegomateriałuwykonano
teżdwasłupyjedenprzywejściowejklapieidrugituż
obokokna.
Ijak?Usłyszałagłosbabcizdołu.
Podobamisię.Imamcoś,copomożemisię
tuwprowadzićodrazuodpowiedziałazuśmiechem.
Obejrzałasięizobaczyłależącezaklapądrewniane
kosze;otzwykłe,kwadratowepudłazdesek.Planjużsię
zarysowywał.
Wieczórskończyłsięnabutelcegrzańcairozmowie
osprawachorganizacyjnych.Wypiłycałylitr,pośmiały
sięizasnęłyspokojnie.
Ranekbyłprzepiękny,słońceświeciłotakmocno,
żeodbijającsięodśniegu,raziłopooczach.Wszędzie
unosiłasiębłogacisza,którązagłuszałotylkotrzeszczenie
śniegupodjejbutami.
Dobrzemitozrobinamięśnie
pomyślała
.
Czułabólud,pośladkówiłydek
powczorajszymmarszu.Mimożebardzolubiłachodzić,
spacerpogórachwgłębokimśniegutojednaknie
tosamo.
Wcześniejzerknęłanamapęidziśpostanowiła
spróbowaćdojśćdoszkołykrótsządrogąudałojejsię,
adrogawdółtrwałaogodzinękrócejniżwgórę.Może
jeślipójdzietędyzpowrotem,trasabędzieopółgodziny
krótszarozważałatrzebasprawdzić.
Dzieńwszkolebyłdokładnietaki,jaksobie