Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–ApopowrociedoParyża?
–Lucienobjąłjąnadzorem.Apotem…–Bouchard
wzruszyłramionami.
–Odpuścił?
Bouchardskinąłgłową.
–Dlaczego?
–Ztychsamychpowodówcozawsze.Zbytwiele
obiektów,zbytmałośrodków…
–Przecieżbyłatykającąbombą.
–Lucienbyłinnegozdania.PopowrociedoFrancji
zupełniesięzmieniła.Niezadawałasięzeznanymi
radykałami,ajejdziałalnośćwinterneciebyła
nieszkodliwa.Przestałanawetchodzićwhidżabie.
–Napolecenieczłowieka,któryplanowałzamach.
Byłaoczywistymelementemskomplikowanejsiatki.
–Lucienuważapodobnie.Cowięcej,sądzi,żekolejny
atakjesttylkokwestiączasu.
–Jakministerprzyjąłtewiadomości?
–Polecił,abyLucienprzekazałwszystkieaktanaszej
jednostce.
Rousseaupozwoliłsobienakrótkiuśmiech
satysfakcji.
–Chcęjemieć,Christianie,wszystkie.Zwłaszcza
raportyobserwacyjnezokresupojejpowrociezSyrii.
–Lucienobiecałprzekazaćnammateriałyjutro
zsamegorana.
–Miłozjegostrony.
Rousseauspojrzałnafotografiękobiety,którą
nazywano
laveuvenoire
.Czarnawdowa…
–Jakmyślisz,gdzieonajest?
–Gdybymmiałzgadywać,powiedziałbym,żejuż