Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bysprawdzić,czyniktnieruszatamczegośpodjego
nieobecność.Potemmuzykacichła,halogenowalampa
gasła,aonodchodził,żegnającwszystkichkrótkim
skinieniemgłowy.
Zpoczątkiemkwietnia,gdyzimowedeszczestałysię
wspomnienieminadeszłydługieciepłedni,Gabriel
zacząłgorączkowozmierzaćdomety,którąwidział
tylkoon.Pozostałmujeszczeskrzydlatyaniołek
chłopczykoskórzebarwykościsłoniowej,unoszący
sięwgórnejczęścikompozycji.Todziwne,żezostawił
gonasamkoniec,myślałCohen.Tymbardziej
żeaniołekmiałznaczneubytkijegokończynyodarte
byłyzfarby,abiałaszatapostrzępiona.Tylko
wzniesionakuniebuprawarękanieuległazniszczeniu.
Gabrielodtworzyłpostaćwmaratonie
wielogodzinnychsesji.Zapamiętalitowszyscynietylko
zewzględunatowarzyszącąimciszętymrazemnie
słuchałmuzykileczrównieżdlatego,żewtedy,gdy
przywracałwłosomcherubinkakasztanowyblask,
wParyżuwybuchładużabomba.
Wpatrzonywniewielkiekranstojącegowpracowni
telewizorazastygłzpaletąwręku,patrząc,jak
ratownicywyciągajązrumowiskaludzkieciała.Agdy
naekraniepojawiłasięfotografiakobiety,Hannah
Weinberg,wzdrygłs,jakbydosięgłgoniewidzialny
cios.Twarzmupociemniała,awzielonychoczach
zapłonąłgniew.Cohenchciałnawetzapytać,czyznał
kobietę,leczwkońcuzrezygnował.Bochoćkażdy
mógłznimgawędzićomalarstwieipogodzie,togdy
wybuchałybomby,należałochybazachowaćdystans.
Ostatniegodnia,wtedygdyUziNavotpoleciał