Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
S
Gospodarzdomuzabawiałmnierozmowąohistorii,którarozegrała
iedziałemwwygodnym,głębokimfoteluobitymbrązowąskórą.
siętuwokół,czylinakresachnaszejukochanejojczyzny.Zawsze,
kiedysięspotykaliśmy,historiastawałasiętematemprzewodnim.
Chociażtegodnianiebyłemwstanieprowadzićjakichśzajmujących
rozmów,zajrzałemdostaregoprzyjaciela,abyprzynajmniejnachwilę
zapomniećotym,cowydarzyłosiędzisiejszegoporanka.
Wielelattemu,gdywschodnierubieżeRzeczypospolitejstałysię
moimdomem,panJanuszniczymkustoszpokazywałminajbliższą
okolicę.Zwiedzaliśmystaredworkialboczęściejto,coznichzostało,
docieraliśmydoruinzamków,cerkwi,szlacheckichrezydencji,
szperaliśmywrumowiskachstajniczyspichlerzów,atakżewstarych
książkachimanuskryptach.Ztychwyprawpozostałmidodzisiaj
kominekwsaloniku,jedynytakinaświecie,bozbudowanyzcegieł
znalezionychbądźwykopanychzruinniegdysiejszychokolicznych
rezydencji.Wdawnychczasachcegłybyływiększeiczęstowypalano
nanichdatylubznakicegielni,zktórychpochodziły.Ażekażdy
szanującysięposiadaczziemskimiałwłasnącegielnię,przetoicegły
nosząnasobietatuażezłożonenajczęściejzpierwszychliterimion