Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Trochępóźniej,kiedynaszemłode,urodzoneunasarabypodrosły,
amychcieliśmysprawdzićichdzielność,naszastajniazaczęła
startowaćwdługodystansowychrajdachkonnych.Jesttodyscyplina
zpograniczasportówekstremalnych,morderczadlakoniijeźdźców,
gdziejednegodniapokonujesiędystanseprzekraczającesto
kilometrów.Naszekoniezaczęłysiępokazywaćtotu,totam
iplasowaćwczołówceswoichwyścigów.Odnosiłyteżsukcesy
międzynarodowe,bywało,żestawaliśmynapudlewpoważnych
rajdach.Nieśniłomisięnawet,żezczteremakrzyżykaminakarku
będęuczestniczyłwzawodachzagranicąizagrająmitamMazurka
Dąbrowskiego.Atakwłaśniebyło.
Wwolnychchwilachstarałemsięniezapominaćodawnymfachu
iodczasudoczasuzdarzałomisięcośnapisać.Popełniłemdziesiątki
artykułówdotakzwanejfachowejkońskiejprasy,powstałoileś
felietonów,jakieśscenariusze,kilkaróżnychtekstów.Światłodzienne
ujrzałoparęksiążek.Działosięprzezteostatnielatasporo,niemożna
powiedzieć.
Wniedzielnewrześnioweprzedpołudniesiedziałemnagankunaszej
starejchaty.Chłonąłemciszę,patrzyłemnaczartoryjskilas,
podziwiałemprzyrodę,którejharmoniinieburzyłżadenpracujący
napoluciągnikaniprzejeżdżającysamochód.Jaknaporęrokubyło
zadziwiającociepło,możnapowiedzieć,żewręczupalnie,ażeganek
zbudowanybyłodpółnocy,przyjemnycieńłagodziłwysoką
temperaturę.Przezwielelatmarzyłemotakimbabcinymbujanym
foteluzwikliny.Wreszcietegolata,będącnawystawiewSitnie,
postanowiłemzaszalećidokonaćzakupu.Szybkosięokazało,żebyła
tobardzotrafnadecyzja.Lubiłemwnimprzesiadywać,wwolnych