Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wedługnichtylkoudawał,żejemam.
Wzięłamzapalniczkęispaliłamgo.Powiedziałam
potem,żesięnieprzyjął,żespłynął,żezajadził.Nicich
tonieinteresowało,wzruszaliramionamiikiwali
głowami.Potemwyśmiewalimniewzadymionych
kawiarniach,nadfiliżankamizkawąikieliszkami
zwódką.Aletylkojednymzdaniem,jednąchwilą,która
trwałakrócejniżminutę,bowięcejprzecieżdlanichnie
znaczyłam.Ranamniezaswędziała,jakterazotym
myślę.Dotejporymnieswędzi.
Brzydkiemamtoprzedramiępokrytebliznami,
czarno-sine.
Dotejporymnieswędzi.
Aleniemapoco.
PotemwyjechaładoPetersburga.
Zrobiławystawę.
Szkicemojejtwarzyktośkupiłzacenęniższąniż
szkicetwarzychłopaka,którybyłpianistąiktórego
twarzydotykała.
Nigdyniedotknęłamojejtwarzy.Tylkodwarazy
ręki.
Trzyportrety.
Trzyspotkania.
Trzygodzinybyćmoże.
Możesześć.
Możeosiem.
Alewięcejniżosiemtojużnie.
Iodtegoczasurękazaczęłamidrżećtak,żenie
mogłamjużtrzymaćpewnieanipędzla,aniołówka,ani
węgla.