Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
siędoCiesińskiej,którawykrzywiłaustaiuniosłabrew.
Toterenbudowy.Niewidzieliśmypotrzeby
instalowaniakamer.Zbytłatwobybyłooich
uszkodzenie.
Nahalirównieżbrakujekamer?
Takszepnęła.Niktznasniemógłprzewidzieć,
żedojdzietutajdomorderstwa.SpojrzałanaBłonę.
Domniemanegomorderstwa,sierżancieSzadurski.
Tospokojnaokolica.
Podrapałemswędzącykark.Pieprzonykomar.Kątem
okaujrzałemZielińską.Wpatrywałasięwemniebez
ruchu.Tymrazemnieuciekłapierwszawzrokiem.
Anieodnotowaliściekradzieży?drążyłemtemat.
Nierobiliśmyinwentaryzacjiodpoczątkuroku
odpowiedziałaCiesińska.Mogęzlecićprzeliczenie
towaru,aletotrochępotrwa.Pewniekilkadni.
Rozumiem.Amożemipanipowiedzieć,cosiękryje
zabramąwpodziemiachnahalio-dwa?Albonajlepiej
powiedziećmi,jakmamsiętamdostać?
Mogępanatamzaprowadzić,oilepansobieżyczy.
Namiejscumogęodpowiedziećnawszystkiepytania.
Jakwrócisz,przepytamyświadkapierwszego
namiejscuzdarzeniadopowiedziałBłona,ale
odmachałemmutylkoręką.Tomogłopoczekać.
PrzedwejściemnahalępoprosiłemCiesińską,aby
założyłaobuwieochronneiczepeknagłowę,żebynie
zanieczyścićmiejsca,choćwątpiłem,żetocośda.
Nahalio-dwabyłomnóstworóżnychśladów,