Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sztuczekjego?Wewłasnymdomuspaliłnieprzyjaznegosobie
szlachcicanormandzkiego.Dziesięćrazypojedynkowałsięizabił
trzechprzeciwników;schwytanogoprzyfałszowaniupieniędzy
izatonaśmierćskazano.
—Jednakże—wtrąciłaKatarzynaMedicejska—ułaskawiono
gozawstawieniemsięksięciaGwizyusza,twojegokuzyna,moja
córko.
Ludwiceterazjużsiłzabrakło;poprzestaławięcnawestchnieniu.
—Ha—rzekłJoyeuse—czynnewiódłżycie,toteżprędko
jezakończy.
—Sądzę,paniedeJoyeuse—powiedziałaKatarzyna
—iżprzeciwnie,zakończyjebardzopowoli.
—Pani—kręcącgłowąodparłJoyeuse—widzętampodgankiem
takdobreitylebezczynnościązniecierpliwionokonie,oiżnie
przypuszczamabymuskuły,ścięgnaichrząstkipanadeSalcèdedługo
sięimopieraćmogły.
—Prawda,jeżelitegonicprzewidziano,alemójsynmatylelitości
—dodałakrólowamatkazwłaściwymsobieuśmiechem,
—żerozkaże,abykoniezlekkaciągnęły.
—Słyszałemjednak,aprzynajmniejzdajemisię,żepanimówiłaś
dzisiajranodopanideMercoeur—lękliwiewtrąciłakrólowaLudwika
—iżnieszczęśliwytylkodwatargnięciabędziemusiałwytrzymać.
—Atak,skorosiędobrzesprawowaćbędzie—odparłaKatarzyna
—wtakimraziewyekspedyujągo,jakmożnanajprędzej;ale
pojmujesz;mojacórko,żeskorocięSalcdèetyleobchodzi,
wypadałobywięc,abyśmukazałaoznajmić,jaksięmasprawować.
Tozupełnieodniegozależy.
—Pani—odpowiedziałakrólowa,ponieważBógnieobdarzyłmię
takąsiłąjakciebie,niemogęspokojniepatrzećnacierpienia.
—Ha!toniepatrz,mojacórko.
Ludwikazamilkła.
Królnicniesłyszał;całąuwagęzwróciłnaskazanego,którego
zdejmowanozwozuiumieszczanonamałomrusztowaniu.
Tymczasemhalabardnicy,łucznicyiszwajcarowieznacznie
rozszerzyliprzestrzeń,tworzącwkołorusztowaniadosyćobszerną
próżnię,tak,abywszyscymoglirozpoznaćSalcèda,mimodosyćmałej
wysokościjegogrobowegopiedestału.
Salcèdemógłmiećlattrzydzieściczterydotrzydziestupięciu,silny
byłibarczysty;bladejegorysy,gdzieniegdziepokrytekroplamipotu
ikrwi,ożywiałanaprzemiannieopisananadziejalubtrwoga,ilekroć