Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rozruchówidobrzeuczynią.
PanieMiton,panieMiton,strzeżciesięodparłmały
mówiciepolitycznie.Ręczęwam,żenieprzyjdziedoniczego,
doniczegozgoła.
Awidząc,żetowarzyszjegozpowątpiewaniemkiwagłową.
Nieprawdażpanie?dodałiobróciłsiękuczłowiekowiodługich
ramionach.
Tak,bezwątpienia,alejautrzymuję,żenieprzyjdziedożadnego
hałasu,zpowodutegoćwiartowania.
Hałasunarobijużsamtrzaskbicza,przyzacinaniukoni.
Panmięnierozumiesz.Przezhałas,jarozumiemrozruch,otóż
powiadam,żenaplacuGrèveniebędzierozruchów.Gdybytomiało
nastąpić,królniebyłbykazałprzygotowaćsobiepokojuwratuszu,aby
ztamtądwrazzobiemakrólowemiiczęściądworumógłprzypatrywać
sięsyceniu.
Albożtokrólowiewiedzą,kiedymanastąpićrozruch?
wzruszającramionamiitonemnajwyższegopolitowaniazagadnął
człowiekodługichramionachinogach.
O!ho!rzekłMiton,pochylającsiędouchatowarzysza.Jak
szczególnymtonemmówitenczłowiek,czygoznaszkumie?
Nieodpowiedziałmały.
No,todlaczegoznimrozmawiasz?
Właśniedlarozmowy.
Źlerobicie;przecieżzarazwidać,żeniebardzochętny
dogawędy.
SądzęjednakodezwałsięznowukumFriard,takgłośno,aby
goczłowiekodługichramionachsłyszałżenajwiekszem
szczęściemwżyciu,jestwymianaswoichmyślizmyślamiinnych.
Zmyślamiznajomych,bardzowierzęodparłMitonale
nigdyzmyślaminieznajomych.
Albożwszyscyludzieniesobiebraćmi?jaktwierdzipleban
zSaint-LeuprzekonywającymtonemdodałkumFriard.
Takjest,bylinimidawniej,alezanaszychczasów,związek
pokrewieństwastraszniezostałrozluźniony,kumieFriard.Rozmawiaj
zatemzemną,skorocikonieczniechodziorozmowę,adajspokój
temunieznajomemuijegomyślom.
Ależ,jaciebieznamoddawnaiwiemjużnaprzód
comiodpowiesz,kiedyprzeciwnie,tennieznajomymógłbymicoś
nowegoudzielić.
Sza!onnassłucha.