Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Otym,żeprzyjeżdżasz.
Zadzwoniędoniej,oczywiście.Honorataodwróciła
się,abyniepatrzećcórcewoczyiusiłowałaszybko
zamknąćwalizkę.Próbatajednakokazałasię
bezskuteczna.
Cośsięstało,przecieżwidzę.Córkaniedała
zawygraną.Chybaniejesteśwciąży?
Nie,nie!zaprzeczyłagwałtownieHonorata,
zadowolona,żechoćrazmogłapowiedziećprawdę.
Możeszkodazawyrokowałacórka.Miałabyś
wreszciejakieśsensownezajęcie.Atakpijesz.Starzejesz
się.Ityjesz.
Spóźniszsiędoszkoły.Honoratapoczuła,żecoraz
bardziejsięspieszy.
Znówspróbowaładomknąćwalizkę.Pokolejnej
nieudanejpróbiepoczułateż,żezaczynasiępocić.
Atoniebyłoprzyjemne,zupełnienie.
Pococitencaływyjazd?nieustępowałacórcia.
Widaćbyło,jakbardzotroszczysięomatkę.Czego
cibrakujewdomu?
Potrzebujękonia,niegulaszuzkoniajęknęła
Honorata,usiłującwpopłochuprzypomniećsobie,czyj
toaforyzm.
Ponieważniktnieprzyszedłjejnamyśl,doszła
downiosku,żechybasamawymyśliłasentencję.
Atoznaczniepoprawiłojejhumor.Tymbardziej,
żepotakwnikliwymstwierdzeniuFrankazamilkła
nadłużej,prawdopodobnieusiłującznaleźćcoś
sensownegonatakie
dictum
.
Honoratawyrzuciłaparęrzeczyzwalizki,nachybił
trafił,inareszcieudałosiędomknąć.Zasunęłazamek