Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zrobiłaanijednegokrokuwstronękuchni.
Jakbybałasię,żejeżeliwyjdziestądchoćbynachwilę,
matkazniknie,ikiedyonawrócituztymikanapkami,nie
zastanienikogo,tylkopustypokój.
Nietrzeba.Zjemcośpodrodze.GłosHonoraty
zadrżał,czegoniedałosięukryć.Zadrżałgniewnym
niepokojem.
Onazkoleichybabałasię,żeFrankasiłąwolizatrzyma
wmiejscu.Żewzrokcórkiiwłasnewyrzutysumienia
niepozwoląjejzrobićkroku.Dlategoniepatrzyła
naFrankę.Klepnęłazatowramię,choćdrużynowenie
cierpią,gdyharcerkiklepiąjeporamieniu.
Frankaodsunęłasię.Nigdyniepozwalałasobieprzy
matcenachwilesłabości.Wolałarobićwrażeniesilnej
itwardej,takiej,naktórejmatkamożesięoprzeć.
NatoHonorataczekała.Ujęławalizkęzarączkę
iruszyławstronęwyjścia,wymijająccałkiemzręcznie
córkę.
Posprzątasz?Wskazałarękązasiebienabałagan,
któryzostawiławpokoju.Ipodlejeszkwiatki?
BoHonoratamiaławdomudwakaktusy.Naktóre
wymieniłaswojegopsa.Zkaktusaminietrzebabyło
wychodzićwieczorami.Imożnabyłospokojnieoglądać
kryminalneseriale.
WporzoFrankaprzytaknęłanatychmiast,
machinalnie.Kwiatkiteż.Znówpoczułasiępotrzebna.
Czymwłaściwiezamierzaszjechać?zapytałanagle
podejrzliwie.
Autem.Oczywiście.Honorataodtegodniazaczęła
uwielbiaćmówićprawdę.Jaktoteż?niezrozumiała.
No,nie.Frankazaprotestowałagwałtownie,niczego