Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dopracyizpowrotembyłaściśleustalonaodlat,jak
uFileasaFogga.DrogizulicyMogilskiejdoRonda
MogilskiegoHonorata,brońBoże,nieprzebywała
napiechotę.Niegardziłatramwajami,wręczprzeciwnie.
Zbędnyruchnadwerężałjejsolidnątuszę.Tenkawałek
doprzejściaztramwajudopracyizpowrotemdodomu
wystarczałjejnadto.Honorataniemiałazwyczaju
zbaczaćzrazobranejdrogi.Adwokatniebyłprzewidziany
natejdrodze.Ponieważnigdyniebyłtuwidziany.Nigdy
sięnaniegonienapatoczyła.Niemogławięcprzewidzieć,
żecośtakiegosięstanie.Itotegodnia.Bopewnie
zostałabywdomu.
Niestetywłaśniewychodziładopracy.
Toznaczydopierocowyszłazeswojejkamienicy.
Takwięcgdyówktośraptemstanąłnajejdotąd
dobrzeznanejdrodzeiprzypatrującsię
zniedowierzaniem,bąknął:„Honorata?”,miałaochotę
zawrócićizwiać.Niestetytuszaniepozwalałajejnatak
szybkiunik.Zrezygnowana,mającświadomośćswoich
niecojużsiwychipotarganychprzezwiatr(awiało
mocno)kosmykówiwymalowanegonatwarzynocnego
oglądaniakryminałów,zakłopotałasię,niewiedząc,jak
wybrnąćztaktrudnej,afektowanejsytuacji.
Toja!Ziemek!Poznajeszmnie?wykrzyknąłpan,nie
będącchybapewnym,czyHonoratagosłyszy.
Przysunąłtwarzbliskojejtwarzy.Możeźlewidziałbez
okularówichciałsięupewnić,czyabynierobipomyłki.
Byłpodstarzałymchudzielcem,wzadużymprochowcu,
kapeluszztrudemsiedziałnajegołysinie.Machałlaską
towtę,towewtę,Honorataczuła,żespóźnisię
dopracy.
Mieszkasztu?Machnąłlaskąwstronęjejkamienicy,