Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
I
P
MiastaAtlantiszainstalowałwtramwajachjakieśtrzy,
ierwszeautomatybiletoweWydziałKomunikacji
możeczterylatawcześniej.Akierowcówniebyłojużod...
samniewiem.Coprawdapamiętam,żegdyzadzieciaka
jeździłemdwieprzecznicenapółnocoddomu(zazwyczaj
nagapę),drzwitramwajunieotwierałysięjeszcze
automatycznie.Zakażdymrazempodstarzałytramwajarz
musiałpodnieśćsięzfotelaiwpuścićmniedośrodka.
Mimożedlategołysegojużweteranatransportu
szynowegobyłtozauważalnywysiłek,mężczyzna,widząc
stojącenaprzystankudzieci,zawszeuśmiechałsięciepło
iwitałnassłowami:
Wskakujnapokład,marynarzu!
Jeżelimiałeśdziesięćczydwanaścielatinapierwszy
rzutokawyglądałeśnabiednegoobdartusazDzielnicy
Portowej,mogłeśbyćpewien,żestaryniezapytacięo
bilet.Mrugałtylkoporozumiewawczoiwracałdoswojej
małejkabiny.
Razemzinnymidzieciakamiwyobrażaliśmysobie,
żenadługozanimsiadłzasteramitramwajowej
„dwudziestkisiódemki”,zajmowałsięjakąśbardziej
interesującąrobotą.Niektórzymówili,żemógłbyć
piratemalbowielorybnikiem.Inni,żepracowałprzy
budowieparowców,amiłośćdomorzanazawszezostała
muwekrwistądtedziwacznepowitania.Najdalejw
swoichteoriachwypuszczałsięMario,ten,którywwieku
szesnastulatzawisłpotemnaPlacuGottardazakradzież
zwłamaniem.Obstawiał,żetoposzukiwanyprzemytnik
alkoholuukrywającysiętymczasowojakotramwajarz,
żebyzgubićtrop.
Najlepsze,żedziś,gdymyślęotymwiecznie
uśmiechniętymstaruszku(ajakmożeszsiędomyślić,