Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
uśpione?pytaHafiz.
Takodpowiadapierwszymężczyzna.Tozapewne
przywódca,ponieważniczegonieniesie.Naczaspo-
dróży.Pozatymoswojone.Odurodzeniabyłychowane
wniewoli.jakdomowekoty.Kładzieręcenabiodra
iuśmiechasięszeroko,spoglądającwkierunkureszty.
Byłyprzedtemwzoo?Hafizstoiwrazzlideremipa-
trzy,jaktamcikładąogromne,szorstkiepłachtynamoim
sianie.Przebiegarękąpobrodzie,wtymsamymmiaro-
wymrytmie,wktórymczeszemojefutro.
Tak,tak,byływmałymzoowBejtHanunodpo-
wiadatamten.Mieliszczęście,żemoglijemiećusiebie,
rozumiesz.
Hafizkiwagłową.Podchodzęistajęprzyjegoramieniu.
Sięgazaplecyizaczynadrapaćmniepodpyskiem.Obser-
wujemypakunki,którezaczynająsięporuszać.Wyczuwam
nosemcośpiżmowego.Zapachznajomy,aleniepotrafięgo
doniczegodopasować.
Samicęskradziono.Przywódcasięgadokieszeni
iwyciągazniejpaczkępapierosów.Hafizpatrzyzpewnym
niepokojem,gdymężczyznaodpalajednegoirozżarzoną
końcówkąwskazujenajedenztobołków.Szukaliśmytrzy
miesiące,znaleźliśmywkońcuupewnejbandyckiejszaj-
ki.Kasowalirodzinyzamożliwośćzrobieniasobieznią
zdjęcia.Źletraktowali,rozumiesz,więcjestpłochliwa.
Wzasadzieobatakieciągnąłprzeznaloty.Trafili
zooisporaczęśćterenuzostałazniszczona.
Wieszpodejmujebyłemzaskoczony,gdyusłysza-
łem,żejestzoowGazie.Sądziłem,żesięzamknęło.
TakbyłoodparłHafiz.Otwieramjeponownie
wstarymmiejscu.Niedaleko,kawałekdrogą.Zabierałem
9