Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
KarolinaAndrzejak
RW2010
Czystyogień
Pójdęjuż,niechcęsięspóźnić.Minęłamostrożnie,starającsięuniknąć
kontaktuzchorymciałem.
Porannepowietrzepachniałoskoszonątrawąimiejskimsmogiem.Wspaniała
wońdlatakiegomieszczuchajakja.Spojrzałamwniebo,pozwalając,bypromienie
słońcapogłaskałymojątwarz.Odetchnęłamzrelaksowana,napawającsięspokojem
poranka.Naprzystanekszłampowoli,wpatrującsięwchodnikusłanyniedopałkami
papierosów.Szarośćbetonubyłahipnotyzującaiprzyjemniemonotonna.
Mojąuwagęprzyciągnąłnieruchomygołąb,któryprzycupnąłprzykrawężniku.
Jegoczerwoneoczysprawiaływrażeniezapadniętychwgłąbczaszki.Powietrzewo-
kółzwierzęciaprzybrałokolormętnejwody.Tylkojawidziałamzmianę.Nieliczni
przechodnieprzemykaliobok,ignorujączdychającezwierzę.Zatrzymałamsięna
chwilę,obserwującpostępującyprocesśmierci.Niezwykływidok.
Niewielkimopierzonymciałemwstrząsnąłledwozauważalnydreszcz.Oczygo-
łębiazapłonęłysrebrzyście,jakbywewnątrzmałejgłówkirozbłysłażarówka.Słaba
ptasiapierśopadłabezradniewciężkimwestchnieniu,uwalniającresztkiżyciowej
energii.Połyskującebielążycieuleciałokugórzejakdymwypalonejzapałki.Wmar-
twychoczachniebyłojużświatła,askrzydłaopadłynaboki,przybierająckształt
rozłożonychjapońskichwachlarzy.Nachyliłamsięostrożnie,dziwniezafascynowa-
na.Byławtejsceniedramaturgiaitajemnica,którąpragnęłampoznać.Miałamświa-
domość,żedziwnewizjetooznakajakiegośumysłowegozaburzenia,alezdrugiej
strony,czywariat,którymaświadomośćswojegoszaleństwa,nadaljestwariatem?
Bezwzględunaprzyczynęwiedziałam,żeskazanomnienażycieosmakupsychotro-
pówipogodziłamsięztym.
Zzamyśleniawyrwałmniedźwiękrowerowegodzwonka.Resztędrogiprzebie-
głam.Jazdametremzajęłabychwilę,alezdecydowałamsięnaautobus.Byłpoczątek
wakacji,dlategoniemartwiłamniewizjakilometrowychkorków.Dostrzegłamwy-
służonegoikarusaczekającegonapętli;silnikodpalił,wyrzucajączasiebietuman
ciemnychspalin.
16