Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
KarolinaAndrzejak
RW2010
Czystyogień
Tak,pamiętamodpowiedziałam.
Naktórągodzinę?
Odwróciłamsiępowoli.Miałanasobiebiałą,staranniewyprasowanąbluzkę
ispódnicędopołowyłydki.Jejkostkibyływyraźnieopuchnięte.
Nadziewiątątrzydzieści...babciu.Ostatniesłowoledwoprzeszłomiprzez
gardło.
Jejsurowespojrzenieemanowałozłościąiodrazą.Teemocjewymierzonebyły
wemnieniczymostrzanoży.Babkaprzykażdejnadarzającejsięokazjipowtarzała,
żewdałamsięwswojąmatkę;żeopróczwygląduodziedziczyłamponiejzłośliwy,
samolubnycharakter.Nieznosiłamtychporównań,niechciałambyćtakajakmatka.
Pamiętamstyczniowywieczór,kiedywidziałamporazostatni.Powiedziała,
żewychodzidosklepu.Niezauważyłamdwóchwalizekstojącychpoddrzwiami
wyjściowymi.Dotejporyniewiem,gdziewyjechała.Bałamsięzapytaćojca,który
bardzoprzeżyłichrozstanie.Rozwódiwszystko,codotyczyłomatki,stanowiło
wnaszejnielicznejrodzinietemattabu.Namojenieszczęście,dorastając,zaczęłam
bardzoprzypominaćimimowolniestałamsięcelematakówzestronybabki,która
wbyłejsynowejwidziałaźródłowszystkichżyciowychniepowodzeńsyna.Dzisiaj
znowupoczułamto,coprześladowałomnieodmiesiąca.Zgęstniałe,lepkiepowietrze
otaczałozgarbionąpostaćkobietyniczymmackitrującegobluszczu.Tasamaznajo-
maaurazepsucia,którakiedyśpojawiłasięwokółmojegoojcaisiostry.Upiornaza-
powiedźtego,coniebawemnastąpi.Tego,cokiedyśrozbiłomojeżycienakawałki.
Wizytówkazbliżającejsięśmierci,którawprzypadkubabkinadejdziepodpostacią
chorobynowotworowej.Niemalczułamzapachmorderczychkomóreknamnażają-
cychsięwjejorganizmie,siejącychspustoszenieiból.
Wreszcieszukaszjakiegośzajęcia.Brakmijużdociebiesiły.Głosmiała
skrzekliwy,pełenpogardy.Znosiłamtojednak,bobałamsięsamotności,któranie-
stetybyłamipisana.
15